Do PPK miesięcznie wpływa po około 0,5 mld zł. Swoje robią też wyniki inwestycyjne.
Po słabszym kwartale
Stopy zwrotu pracowniczych planów kapitałowych to jeden z najlepszych przykładów, że konsekwencja w realizacji dobrze poukładanego planu inwestycyjnego przynosi dobre efekty. Choć warto zauważyć, że i warunki rynkowe w ostatnich latach były dla PPK sprzyjające: hossa akcji trwa od około dwóch lat, a wysokie stopy procentowe zapewniają atrakcyjne zyski z obligacji. W krótkim terminie krajowy rynek akcji, w którym PPK utrzymują znaczną część lokat, ma się jednak gorzej i to nie pozostaje bez wpływu na notowania samych PPK. WIG w październiku jest jak na razie pod kreską, po tym jak we wrześniu stracił 1,88 proc. Od początku roku indeks polskiego szerokiego rynku jest tylko 5 proc. na plusie, podczas gdy główne europejskie czy amerykańskie benchmarki notują przynajmniej kilkunastoprocentowe stopy zwrotu. Skutek? Jak wyliczył serwis Analizy.pl, po wrześniu średni wynik uczestnika PPK, licząc od końca 2019 r., spadł do 119 proc. ze 125 proc. po czerwcu. „Wiele funduszy zdefiniowanej daty ma za sobą słaby kwartał, głównie za sprawą spadków na giełdzie, szczególnie w lipcu. Po trzech miesiącach średni wynik wyniósł od ponad minus 2 proc. w przypadku funduszy z datą docelową powyżej 2050 r. do minus 0,9 proc. w przypadku funduszy z datą w 2035 r. Jako jedyne dodatni wynik wypracowały w tym czasie fundusze z przewagą papierów dłużnych w portfelach, czyli z datą 2025 r. (średnia 1,5 proc.) i 2030 r. (0,4 proc.)” – czytamy w raporcie.
Licząc od końca 2019 r. do końca września 2024 r., najwięcej zarobiły oczywiście fundusze inwestujące większą część aktywów na rynkach akcji, czyli te z odleglejszą datą docelową. Fundusze z datą docelową w latach 2045 do 2060 wypracowały wyniki przekraczające średnio 57 proc. Z kolei fundusze z najkrótszą datą docelową – w 2025 r. – przyniosły średnio 25 proc. zysku.
W okresach takich jak ten, czyli marazmu na GPW i jednocześnie hossy na głównych rynkach, można się jednak zastanawiać, czy zarządzającym PPK nie dać większej swobody i zweryfikować limity inwestycyjne. Przeciwnicy takiego pomysłu zwrócą jednak uwagę, że kapitał przyszłych emerytów powinien wspierać rozwój krajowego rynku kapitałowego, a kapitał na kontach PPK będzie gromadzony nawet przez kilkadziesiąt lat.