Po ponad dwóch latach działania PPK pełną parą (i po czterech od startu programu) w funduszach tych pracuje około 18 mld zł. Optymiści powiedzą zapewne, że lepszy rydz niż nic, pesymiści – że wynik ten jest poniżej nawet ostrożnych oczekiwań.
Znaczenie dla mniejszych
Jeszcze na początku zeszłego roku analitycy Trigona DM szacowali, że w 2023 r. do PPK popłynie 5,7 mld zł, z czego 2,4 mld zł miało trafić na GPW. Niestety, wygląda na to, że zakupy polskich akcji ze środków pracowniczych planów kapitałowych będą w tym roku wyraźnie skromniejsze.
Jak wyliczył serwis Analizy.pl, w lipcu do PPK napłynęło 0,57 mld zł netto, na co złożyły się wpłaty pracodawców i pracowników, ale także wpłaty powitalne z Funduszu Pracy. Serwis szacuje, że po odjęciu wpłat powitalnych i rocznych po marcowym autozapisie miesięczne napływy do PPK wynoszą blisko 0,5 mld zł netto, w tym około 0,43 mld zł trafia do PPK prowadzonych w formie funduszy inwestycyjnych, a pozostałe 0,06 mld zł do funduszy w formie DFE oraz UFK. Biorąc pod uwagę, że udział akcji polskich w portfelach PPK wynosi około 35 proc., to co miesiąc na krajowy rynek akcji wędruje suma 170 mln zł jako popyt tego typu produktów.
– Pamiętajmy, że nie całość wpłat trafia na GPW. PPK inwestują także za granicą oraz – patrząc jako całość – mają sporą ekspozycję na rynku długu – tłumaczy Łukasz Bugaj, doradca inwestycyjny w BM Millennium. – Można mniej więcej szacować, że około jednej trzeciej kwoty napływów trafia na GPW, a to pomniejsza 500 mln zł do około 170 mln zł. Nie jest to kwota bardzo istotna z punku widzenia warszawskiego rynku, choć z drugiej strony nie można powiedzieć, że nie ma znaczenia – ocenia Bugaj. Jak twierdzi, można mówić o przynajmniej dwóch istotnych zaletach. – Po pierwsze, to stabilny comiesięczny napływ. Po drugie, kwota napływów powinna się zwiększać wraz rosnącą partycypacją i poziomem nominalnych płac. Krajowe spółki o dużej kapitalizacji wciąż pozostają w znacznej mierze zależne od kapitału zagranicznego, ale w przypadku mniejszych spółek rola PPK już ma pewne znaczenie – zauważa ekspert BM Millennium. – Należy mieć nadzieję, że to jedynie przedsmak tego, co będziemy mogli zaobserwować w przyszłości – podkreśla Bugaj.