Przez warszawską giełdę od kilku lat przetacza się fala wezwań, a debiutów jest jak na lekarstwo. W 2023 r. ten trend jest kontynuowany. Obecnie trwa tylko jedno IPO (Dr Ireny Eris), a wezwań (lub ich zapowiedzi) w toku jest kilka.
– Optymizmem nie napawa również liczba spółek wycofanych z obrotu. Szczególnym rokiem był 2021, kiedy wartość wykluczonych akcji wyniosła aż 58 mld zł – podkreśla Tomasz Wiśniewski, partner w KPMG w Polsce. Z szacunków tej firmy wynika, że poziom premii oferowanych przez przejmujących ponad cenę minimalną (wynikającą z przepisów) w wezwaniach na GPW w latach 2010–2022 wynosił średnio 14,7 proc. W ostatnich latach widać jego stabilizację w przedziale 9–20 proc. Podobnie z liczbą wezwań: począwszy od 2016 r., ich liczba oscyluje bliżej 30, względem średniej zbliżonej do 20 w okresie 2010–2015.
Branżowi bardziej hojni
Obecnie na GPW notowanych jest 415 spółek o łącznej wycenie przekraczającej 1,3 bln zł, w tym 662 mld zł przypada na firmy krajowe. Z naszych szacunków wynika, że od początku istnienia giełdy zadebiutowało w sumie 757 spółek, a delistinów mieliśmy 342. Ich liczba od kilku lat oscyluje w okolicach 20 rocznie (najwyższa, wynosząca 25, była w 2018 r.).
Czas pokaże, czy obecny rok wpisze się w te trendy. Na razie, na tle innych lat, wycofań było stosunkowo niewiele: od stycznia do końca maja zaledwie pięć – wynika z danych publikowanych przez GPW. Ale to na pewno nie koniec. Z dniem 20 czerwca spółką publiczną przestał być Berling, a kilka firm złożyło już wniosek do Komisji Nadzoru Finansowego o wyrażenie zgody na wycofanie akcji z obrotu (m.in. Kernel i Suwary). Do tego dochodzą toczące się wezwania oraz przeglądy opcji strategicznych, których skutkiem też może być delisting.