– Komunikat SNB i rewizja prognoz inflacyjnych na 2024 i 2025 r. silnie sugerują, że w tym cyklu dojdzie jeszcze do co najmniej jednej podwyżki stóp procentowych – twierdzi Andrew Kenningham, ekonomista z firmy badawczej Capital Economics.
Czwartkowa podwyżka była już piątą z rzędu. Była też jednak mniejsza niż poprzednim razem. Zarówno w marcu, jak i w grudniu SNB podwyższył bowiem stopy o 50 pkt baz. (SNB podejmuje decyzje w sprawie stóp procentowych raz na kwartał). Jeszcze na jesieni 2022 r. główna stopa była ujemna, a nieco ponad rok temu wynosiła minus 75 pkt baz. Szwajcaria wciąż jest krajem o jednych z najniższych stopach procentowych na świecie. Niższe od niej mają jedynie: Republika Zielonego Przylądka (1 proc.), Kambodża (0,89 proc.), Fidżi (0,25 proc.) i Japonia (minus 0,1 proc.).
SNB nie odczuwa aż tak wielkiej presji jak Europejski Bank Centralny czy Bank Anglii, by agresywnie zacieśniać politykę pieniężną. Inflacja konsumencka w Szwajcarii jest bowiem wciąż dosyć niska w porównaniu z innymi gospodarkami rozwiniętymi. W maju wyhamowała ona do 2,2 proc. W oczach decydentów z SNB wciąż jest ona zbyt wysoka, by można było mówić o okiełznaniu presji inflacyjnej.
– Spadek inflacji w ostatnich miesiącach głównie wynikał z niższych cen importowanych dóbr, zwłaszcza ropy i gazu. Mimo dzisiejszego podwyższenia stopy SNB, nowa prognoza inflacji wskazuje na umiarkowany wzrost średniorocznej inflacji na poziomie 2,2 proc. w 2023 i 2024 roku oraz 2,1 proc. w 2025 roku. Jednak bez podwyżki stopy procentowej prognoza ta byłaby jeszcze wyższa – wskazuje Daniel Kostecki, analityk CMC Markets.