[b]Jest pan znany jako autor akronimu BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny), określającego grupę najbardziej obiecujących rynków wschodzących? Czy również dziś umieściłby pan w tym koszyku te same kraje? Czy wszystkie z nich spełniły pana oczekiwania?[/b]
Definiuję państwo z grupy BRIC jako takie, którego obecny udział w światowym PKB jest na poziomie 3–5 proc. lub które może taki poziom osiągnąć w nadchodzących dziesięcioleciach. Państwa BRIC są najszybciej rozwijającymi się gospodarkami na świecie, czerpiącymi korzyści z silnych długofalowych fundamentów gospodarczych, takich jak popyt na surowce naturalne, wzrost populacji miejskiej oraz wzmocnienie pozycji tworzącej się klasy średniej. Ostatnie dziesięciolecie było wielkim sukcesem rynków BRIC, a państwa tworzące tę grupę mają potencjał, aby do 2050 roku stać się czterema z pięciu największych gospodarek świata.
Podczas gdy udział w światowym PKB pozostałych rynków wschodzących, jak Meksyk, Indonezja, Korea Południowa czy Turcja, może wzrosnąć, nie oczekuję, że gospodarka któregoś z tych krajów stanie się tak duża jak państw BRIC. Dziś zdecydowanie dokonałbym więc takiego samego wyboru krajów tworzących tę grupę i uważam, że wszystkie państwa BRIC słusznie znajdują swoje miejsce w tym koszyku.
[b]Czy uważa pan, że wybór tych krajów może kiedykolwiek wymagać rewizji? Wiele funduszy inwestycyjnych skupia się na państwach BRIC, wydaje się więc rozsądne dokonanie wyboru wyłącznie rynków wschodzących o największym potencjale. Jeżeli takie zmiany mogą być niezbędne, które państwa określiłby pan jako najbardziej obiecujące rynki wschodzące w nadchodzącej dekadzie? [/b]
Cztery gospodarki tworzące BRIC mają potencjał osiągnięcia 51-proc. udziału w globalnym wzroście gospodarczym podczas nadchodzących 40 lat. Gospodarki te pozostają kluczowym elementem światowego systemu gospodarczego i uważam, że nie należy dokonywać zmian w składzie BRIC, ponieważ są one klasą same dla siebie.