Ogłoszone przez Orlen wezwanie na wszystkie akcje Energi skłoniło nas do przyjrzenia się bieżącym wycenom spółek z GPW w relacji do cen z ofert pierwotnych (IPO).
Państwowe niewypały
PKN Orlen chce kupić 414 mln walorów Energi po 7 zł za sztukę, czyli oferuje tylko symboliczną premię za przejęcie kontroli (średni kurs z trzech miesięcy poprzedzających wezwanie to 6,50 zł). Oferowana przez Orlen cena jest znacznie niższa niż ta, po której Skarb Państwa sprzedawał w ramach IPO akcje Energi w grudniu 2013 r. Oferta ta, warta 2,4 mld zł, wzbudziła wtedy spore zainteresowanie i była ostatnim akordem prywatyzacji przez giełdę angażującej sporo inwestorów w ramach akcjonariatu obywatelskiego. Wtedy kupujący płacili po 17 zł za akcję i po uwzględnieniu czterech dywidend (obietnica wysokiego podziału zysku kusiła inwestorów) stopa zwrotu wynosi -42 proc.
Okazuje się, że biorąc pod uwagę państwowe spółki, ta sytuacja nie jest niestety wyjątkowa. Spośród 11 debiutów takich firm od 2008 r. aż siedem przynosi do tej pory ujemne stopy zwrotu (uwzględniając wypłacone dywidendy). W dużej mierze to zasługa właśnie firm energetycznych, wszystkie cztery są na minusie. Enea, która zadebiutowała w listopadzie 2008 r., jest 23 proc. na minusie (bez dywidend przecena wyniosłaby 43 proc.). Rok później na giełdę weszła PGE, która przynosi 33-proc. stratę (65-proc. bez dywidend). W czerwcu 2010 r. na giełdzie pojawił się Tauron, którego stopa zwrotu to prawie -50 proc. (dywidendy obniżyły stratę o 18 pkt proc.). Najgorzej wypadła JSW, która od lipca 2011 r. przyniosła blisko 80-proc. stratę mimo wypłaty trzech dywidend (na kolejne wypłaty trudno liczyć).
Słabo wypadły też ostatni dwaj państwowi debiutanci – PKP Cargo i Polski Holding Nieruchomości – którzy weszli na rynek odpowiednio w październiku i lutym 2013 r. Stopy zwrotu wynoszą odpowiednio -60 proc. i -23 proc.
Pozytywnie wyróżnia się PZU, który dzięki wzrostowi notowań i wysokim, regularnym dywidendom dał 82-proc. zysk, licząc od ceny z bardzo popularnego wśród drobnych graczy IPO z 2010 r. Jeszcze większą stopę zwrotu, bo 89 proc., przyniosła inwestycja w akcje Grupy Azoty. Zyski byłyby jeszcze większe, ale w ostatnich latach kurs jest pod presją. Zarobić dała również sama GPW (+25 proc.), której ofercie w połowie 2010 r. wzięło udział rekordowe 323 tys. osób. Na 14-proc. plusie jest też Bogdanka, która – niegdyś w pełni sprywatyzowana – dziś znów jest kontrolowana przez państwo (przez Eneę).