Mimo zawirowań związanych z jesienną falą pandemii drugie półrocze przyniosło ożywienie na polskim rynku ofert akcji. Przybyło zarówno pierwszych ofert publicznych akcji (IPO), jak i wtórnych (SPO) oraz przyśpieszonej budowy księgi popytu (ABB, czyli sprzedaż większego pakietu akcji poza rynkiem).
Sporo wtórnych i pierwotnych ofert akcji
Wprawdzie główna statystyka GPW, czyli liczba debiutów, nie wskazuje na wielkie ożywienie (tylko trzech debiutantów od początku roku o łącznej wartości 9,245 mld zł, w tym 9,2 mld zł przypadające na Allegro), ale trwają właśnie IPO takich spółek, jak People Can Fly, Answear i Dadelo. Przy ustalonej cenie sprzedaży akcji w IPO kapitalizacja PCF, producenta gier, może sięgnąć 1,4 mld zł, a wartość oferty ponad 200 mln zł. Z kolei wartość sprzedawanych akcji przez Answear, prowadzącego sprzedaż odzieży online, oraz Dadelo, handlującego częściami i rowerami w sieci, może wynieść odpowiednio 160 mln zł i 83 mln zł. Wcześniej akcje w ramach publicznych ofert uplasowali m.in. Genomtec (pozyskał 8 mln zł), NanoGroup (11 mln zł) czy Pure Biologics (54 mln zł, w poniedziałek przeniesie się na główny rynek GPW). Z kolei akcjonariusze notowanego już MoBruku sprzedali istniejące akcje w ofercie publicznej warte 280 mln zł. Wśród spółek planujących IPO były też m.in. Huuuge Games i Captor Therapeutics. Prawdopodobnie w kolejce są też inne firmy z branży gier i szerokopojętej medycznej. Zawieszone prospekty emisyjne w KNF mają m.in. Elektrim i Inventionmed.
Z danych GPW wynika, że spore SPO przeprowadzili w drugiej połowie tego roku m.in. Polwax (21 mln zł), CI Games (25 mln zł), ML System (58 mln zł) czy Ryvu Therapeutics (143 mln zł). Było ostatnio także parę transakcji ABB, największą z nich przeprowadzili akcjonariusze Mercatora, którego akcje od początku roku zdrożały aż o 4100 proc. Akcjonariusze powiązani z prezesem sprzedali papiery za ponad 200 mln zł, które stanowią 3,4 proc. kapitału firmy. ABB przeprowadzono także w LiveChacie, objęły 5 proc. kapitału, prezes i szef rady nadzorczej upłynnili papiery łącznie za ponad 60 mln zł.
– W ostatnim czasie mamy ożywienie na rynku oferty publicznej, ale również wiele wezwań na akcje spółek, a transakcje zależą od reprezentowanej branży oraz perspektyw wzrostu. Rozwój pandemii i związana z nią sytuacja gospodarcza przyśpieszyły zmiany zachodzące w gospodarce. Głównymi beneficjentami są spółki technologiczne i szeroko rozumiany sektor medyczny, a popyt ze strony inwestorów nie słabnie. Właśnie tym branżom najłatwiej pozyskać kapitał z oferty publicznej, a popyt jest wielokrotnie większy od wartości oferty. Część inwestorów strategicznych uznało, że wyceny są atrakcyjne, aby zmniejszyć częściowo zaangażowanie lub pozyskać dodatkowy kapitał, jednak nie musi to oznaczać, że perspektywy wzrostu zostały wyczerpane – mówi Bartosz Pawlak, zarządzający w Baltic Capital TFI.
Nie wszystkie oferty cieszą się jednak wzięciem. Emisję akcji wstrzymał właśnie Geotrans, notowana na NewConnect spółka zajmująca się gospodarowaniem odpadów, której kurs od początku roku urósł o 190 proc., a kapitalizacja do 125 mln zł. Od szykowanego IPO w listopadzie odstąpił Canal+ Polska. Oficjalnie powodem jest zmiana sytuacji na rynkach finansowych, ale mówiąc wprost, popyt inwestorów instytucjonalnych w ramach book buildingu okazał się rozczarowująco niski. – W przypadku ofert akcji są dwa główne czynniki sprzyjające tego typu działaniom. Pierwszym z nich są atrakcyjne wyceny, które skłaniają spółki do pozyskiwania kapitału poprzez rynek regulowany. Drugim jest głód nowych spółek na rynku, co sprawia, że często popyt wielokrotnie przewyższa podaż. Nie oznacza to jednak, że każda spółka może z sukcesem uplasować akcje. Liczy się branża, czego potwierdzeniem jest to, co dzieje się na GPW: dużo łatwiej jest uplasować obecnie ofertę firmy z sektora nowych technologii, spółkę biotechnologiczną, choć niekoniecznie pod Covid, czy spółki gamingowe – mówi Kamil Hajdamowicz, zarządzający w Vienna Life.