Czy politycy wiedzą, co dobre dla polskiej gospodarki?

W ostatnich tygodniach prosiliśmy ekonomistów o ocenę najważniejszych gospodarczych postulatów, które pojawiają się w tegorocznej kampanii wyborczej. Wygląda na to, że w ich ocenie najbardziej potrzebną zmianą jest przywrócenie zasad praworządności i odblokowanie funduszy z UE. Warte poparcia są też propozycje zwiększenia nakładów na służbę zdrowia i edukację.

Publikacja: 08.10.2023 21:00

Czy politycy wiedzą, co dobre dla polskiej gospodarki?

Foto: Adobe Stock

Kampania wyborcza dobiega końca, można więc pokusić się o jej podsumowanie. W oczy rzuca się przede wszystkim jedno: od poprzednich kampanii ta różniła się tym, że zabrakło w niej spójnych i ambitnych programów, przynajmniej w odniesieniu do gospodarki. Owszem, każda partia ma szereg propozycji reform, ale bez klarownej myśli przewodniej. Większość postulatów nie odnosi się też bezpośrednio do największych wyzwań, z jakimi mierzy się polska gospodarka. Wyjątkiem są pomysły na przywrócenie zasad praworządności, które mogłyby otworzyć Polsce drzwi do funduszy unijnych na realizację KPO oraz części zagrożonych dziś funduszy z budżetu UE na lata 2021–2027. To, jak sugerują wyniki naszej sondy wśród ekonomistów, uczestników panelu eksperckiego „Parkietu” i „Rzeczpospolitej”, główna stawka tegorocznych wyborów.

Zostawić sądy w spokoju

W ostatnich tygodniach uczestnikom naszego panelu przedstawiliśmy do oceny 11 najważniejszych, jak się wydaje, postulatów gospodarczych, które pojawiły się w tej kampanii. Tylko w jednym przypadku ocena okazała się jednoznaczna. Ponad 93 proc. ankietowanych ekonomistów nie zgodziło się z tezą, że „reforma sądownictwa wbrew wytycznym KE długofalowo przyniesie polskiej gospodarce korzyści przewyższające koszty utraty funduszy z UE (nie tylko na KPO)”. Pozostałych 7 proc. nie miało zdania, nikt zaś nie wyraził aprobaty.

Teza ta odnosiła się do zapowiedzi Zjednoczonej Prawicy, że w trzeciej kadencji dokończy zaczęte wcześniej, a niedokończone przez „opór zewnętrzny” zmiany w systemie sprawiedliwości. Tym deklaracjom towarzyszy bagatelizowanie znaczenia transferów z UE (o niewielkim znaczeniu KPO mówił kilka razy prezes NBP Adam Glapiński), wydaje się, że rządzący są gotowi poświęcić unijne fundusze, aby te reformy przeprowadzić. Część ekonomistów ostrzega, że to byłaby prosta droga do dyskusji o polexicie. Gdyby Polska nie otrzymywała funduszy z UE, a płaciła swoją składkę do unijnego budżetu, szybko podniosłyby się bowiem głosy, że na członkostwie w UE tracimy. Ale kwestia praworządności ma znaczenie dla gospodarki niezależnie od tego, jak wpływa na stosunki Polski z Brukselą.

– Współczesna teoria wzrostu gospodarczego kładzie duży nacisk na jakość instytucji, poziom kohezji społecznej, wzajemne zaufanie uczestników życia gospodarczego. W tych obszarach nastąpił w Polsce duży regres. Moim zdaniem to jest oś dyskusji tej kampanii, i słusznie. Wybór 15 października jest w tym wymiarze moim zdaniem oczywisty, ale – niestety – instytucje i zaufanie łatwo się niszczy, a trudniej odbudowuje – mówi „Parkietowi” dr Łukasz Rachel, wykładowca ekonomii na University College London, członek grupy eksperckiej Dobrobyt na Pokolenia.

Zdrowie warte każdej ceny

Z innych propozycji wyborczych dużym poparciem ekonomistów cieszy się zapowiedź Lewicy, że zwiększy nakłady na służbę zdrowia do 8 proc. PKB. Aż 80 proc. spośród 35 naukowców, którzy wzięli udział w tej sondzie, zgodziło się z tezą, że w długim terminie bilans korzyści i kosztów dla całego społeczeństwa z tytułu takiego zwiększenia nakładów na służbę zdrowia będzie dodatni. – Biorąc pod uwagę starzenie się ludności, a także postęp w medycynie, zwiększanie nakładów na sektor ochrony zdrowia jest nieuchronne. Pytanie tylko, w jaki sposób będzie się to odbywało. Samo zwiększenie nakładów jako takie może być mało efektywne, jeżeli nie będą temu towarzyszyły daleko idące reformy publicznej opieki zdrowotnej – mówi prof. Andrzej Cieślik z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Inną propozycją, która cieszy się sporą aprobatą ekonomistów, jest zapowiedź Platformy Obywatelskiej, że podwyższy płace nauczycieli o 30 proc. O tym, że korzyści z tytułu takiej poprawy warunków pracy pedagogów przekroczą jej koszty, przekonanych jest 80 proc. spośród 30 ekspertów, którzy oceniali ten postulat. – Płace nauczycieli są na poziomie nieakceptowalnie niskim. To powoduje długofalowe negatywne skutki edukacyjne. Zwiększenie płac samo z siebie nie rozwiąże oczywiście problemów w polskiej edukacji, ale jest moim zdaniem warunkiem koniecznym, aby przy zastosowaniu także innych narzędzi można było zapewnić właściwe funkcjonowanie oświaty – tłumaczy prof. Marek Góra ze Szkoły Głównej Handlowej.

Znacznie gorsze recenzje zbiera inny pomysł na poprawę jakości szkolnictwa autorstwa Konfederacji: wprowadzenie tzw. bonu oświatowego. W koncepcji tej chodzi o to, że państwo, zamiast finansować bezpośrednio szkoły, przekazuje pieniądze rodzicom uczniów, a ci sami decydują o tym, do jakiej placówki dzieci posłać. Konkurencja między szkołami wymuszałaby teoretycznie poprawę ich oferty. Ale tylko 17 proc. ekonomistów z naszego panelu wierzy w to, że taki mechanizm doprowadziłby do wzrostu jakości nauczania. Ponadtrzykrotnie więcej to kwestionuje. – Szkoły nie działają w warunkach rynkowych i taka próba wymuszania konkurencji na siłę niesie za sobą duże ryzyka – mówi dr Rachel. Ekonomiści często zwracają uwagę przede wszystkim na to, że w takim systemie znikałyby szkoły w małych miejscowościach.

Progresja wciąż za mała

W kampanii wyborczej, jak zwykle, dużo mówi się też o podatkach. Jedną z propozycji, autorstwa PO, jest podwojenie kwoty wolnej od PIT do 60 tys. zł. Ta propozycja ekonomistów mocno dzieli: 40 proc. spośród uczestników naszej sondy uważa, że bilans korzyści i kosztów dla całego społeczeństwa z tytułu takiej reformy będzie dodatni, a 33 proc. jest odmiennego zdania. Krytyka często wynika z tego, że na takiej zmianie najbardziej skorzystaliby relatywnie zamożni podatnicy, podczas gdy dla ubogich nie miałaby znaczenia. Jeszcze mniejszą aprobatą, z podobnych powodów, cieszy się propozycja wprowadzenia liniowego PIT-u na poziomie 12 proc.

Tylko 23 proc. ankietowanych przez nas naukowców uważa, że zapowiadana przez Konfederację reforma miałaby pozytywny wpływ na tempo wzrostu gospodarczego.

Spośród zmian w podatkach spore uznanie zdobyła inna propozycja PO: zniesienie podatku od zysków kapitałowych przy inwestycjach do 100 tys. zł z ponad rocznym horyzontem. Około 57 proc. ekonomistów uważa, że miałoby to pozytywny wpływ na tempo rozwoju polskiej gospodarki.

Wybory parlamentarne 2023
Na usługi publiczne wydatki powinny rosnąć
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Wybory parlamentarne 2023
Wynik wyborów poprawił perspektywy kredytodawców
Wybory parlamentarne 2023
Wybory 2023. Jaki będzie program gospodarczy nowego rządu
Wybory parlamentarne 2023
PKW ogłosiła oficjalne wyniki wyborów. Znamy posłów i senatorów
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Wybory parlamentarne 2023
Wybory 2023. Lista nowo wybranych senatorów
Wybory parlamentarne 2023
Wyniki wyborów. PKW podaje dane z 100 proc. komisji