489 mln zł zysku netto i ponad 1,1 mld zł przychodów w I półroczu to wciąż nie jest szczyt możliwości windykacyjnej firmy Kruk – przekonuje jej zarząd. Spółka znów złapała wiatr w żagle, a jej dobrego nastroju nie są w stanie zburzyć nie najlepsze perspektywy gospodarcze. Mało tego: przedstawiciele Kruka podkreślają, że z potencjalnego kryzysu gospodarczego firma wyjdzie jeszcze silniejsza.
– Nie martwimy się, co będzie się działo w kolejnych kwartałach. Nasze aktywa pracują przez długie lata. Niepewność jest duża, ale ze spokojem patrzymy w przyszłość. Jesteśmy dobrze przygotowani na kryzys i będziemy w stanie na nim nawet skorzystać. Część konkurencji może odpuścić inwestycje, biorąc pod uwagę wysokie koszty finansowania, presję na marże i inne czynniki. To dodatkowa szansa dla nas. Kryzysy umożliwiają nabywanie portfeli z większym dyskontem – wskazuje Michał Zasępa, członek zarządu Kruka. Firma w tym roku na nowe pakiety wierzytelności może wydać nawet 1,5 mld zł. W I półroczu inwestycje w portfele wyniosły 757 mln zł. – Jest sporo portfeli w Polsce, też dużo jest w Hiszpanii. Rynki zagraniczne będą miały znacząco większy udział w inwestycjach niż w ubiegłym roku – wskazuje Zasępa.
Rynki zagraniczne w Kruku już teraz odgrywają niezwykle istotną rolę. Około połowy spłat i przychodów spółki pochodzi z zagranicy.
– Budujemy międzynarodową organizację i z każdym kwartałem będzie widać, jak ważny jest biznes zagraniczny. Gdybyśmy nie byli na rynkach zagranicznych, widoki na przyszłość nie byłyby tak atrakcyjne – mówi Piotr Krupa, który jednocześnie podkreśla, że po dużych spłatach w I półroczu, trend wzrostowy w tym zakresie został podtrzymany. – Strumień wpłat jest silny. Sierpień był bardzo dobry. Nasze cele są coraz wyższe, ale za każdym razem udaje nam się je pobić. Nie spodziewamy się pogorszenia w tym względzie – podkreśla Krupa.