GetBack jak brytyjski Northern Rock?

Biznesmen zwraca uwagę na brak informacji ze spółki o ryzyku zagrożenia płynności finansowej.

Publikacja: 28.04.2018 05:00

Leszek Czarnecki, główny akcjonariusz Getinu.

Leszek Czarnecki, główny akcjonariusz Getinu.

Foto: Archiwum

– Nie do końca rozumiem, co się stało z GetBackiem. Kiedy sprzedawaliśmy tę spółkę na początku 2016 r., miała 470 mln zł zadłużenia, co stanowiło mniej więcej dwukrotność wyniku EBITDA. Patrząc więc na charakter jej działalności, jej dług był bardzo niski. Nie miała najmniejszych problemów płynnościowych. Zapadalność długu była skorelowana z odzyskami gotówki z windykacji. Wykazywane przez GetBack zyski były wyłącznie pochodną gotówkowych przepływów operacyjnych, a nie efektem przeszacowania wartości portfeli wierzytelności – mówi nam Leszek Czarnecki, główny akcjonariusz Getin Noble Banku, Idea Banku i Getin Holdingu.

Umowa sprzedaży GetBacku została zawarta wiosną 2016 r. Idea Bank za 825 mln zł sprzedał całą spółkę funduszom private equity z Abrisem na czele. – Zdecydowaliśmy się na sprzedaż, bo widzieliśmy ogromny potencjał rozwoju, ale nie czuliśmy się ekspertami w branży windykacyjnej. Zrealizowaliśmy swoje założenia inwestycyjne, nie chcieliśmy ograniczać potencjału firmy, więc podjęliśmy decyzję o sprzedaży – dodaje.

Biznesmen, zastrzegając, że posiada tylko te informacje, które są publicznie dostępne, zauważa, że GetBack ewidentnie ma wyraźny problem płynnościowy (w czwartek spółka podała, że jej zaległości wobec obligatariuszy wynoszą 91,6 mln zł, z czego 88,3 mln zł to wartość niewykupionych papierów, a 3,32 mln zł przypada na niezapłacone odsetki).

– Warto przyjrzeć się temu, co stało się z Northern Rock, brytyjskim bankiem hipotecznym, który miał bardzo dobre wyniki, ale finansował się wyłącznie poprzez obligacje. Na przełomie 2007 i 2008 r., tuż przed kryzysem z 2008 r., inwestorzy nie zdecydowali się na zakup nowych emisji obligacji, banki odmówiły kredytów i mimo że bank Northern Rock cały czas, do samego końca, wykazywał zyski, ostatecznie został znacjonalizowany właśnie z powodu utraty płynności. Nie twierdzę, że GetBack zbankrutuje, i mam nadzieję , że tak się nie stanie, ale mechanizm i źródło problemów wydają się podobne, choć nie znamy jeszcze raportu rocznego – mówi Leszek Czarnecki.

Nie spodziewa się, aby wyniki były złe, co nie zmienia faktu, że GetBack ma istotny problem z płynnością. – Terminy wykupu obligacji nie były dostosowane do odzysków z zakupionych portfeli wierzytelności – zauważa.

Według naszego rozmówcy nadzór i media przywiązują dużą wagę do słynnego już komunikatu o rzekomych rozmowach w sprawie pozyskania finansowania przez GetBack od dwóch instytucji (chodzi o PKO BP i PFR, które od razu stanowczo zaprzeczały, jakoby negocjowały z windykatorem udostępnienie mu finansowania).

– Nie chcę spekulować, kto ma rację. Myślę jednak, że nie jest najważniejsze to, jaki spółka komunikat opublikowała, ale to, jakiego nie opublikowała. Zastanawiające jest, dlaczego nie ujawniała w raportach bieżących, że widzi ryzyko zagrożenia płynności finansowej, szczególnie przy tak dużych emisjach obligacji. Przez brak tych komunikatów agencje ratingowe i analitycy giełdowi, a w szczególności inwestorzy, nie mieli pełnego obrazu sytuacji w spółce – podsumowuje Leszek Czarnecki.

Komisja Nadzoru Finansowego kilka dni temu ujawniła, że na koniec marca wartość wyemitowanych przez GetBack obligacji wynosiła prawie 2,6 mld zł. Oznacza to, że przez zaledwie sześć miesięcy urosła aż prawie o połowę, o czym inwestorzy nie mieli dotąd pojęcia. MR

Wierzytelności
Kruk: stabilne spłaty, niższe inwestycje
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Wierzytelności
Akcjonariusze Kredyt Inkaso zgodzili się na połączenie z Best
Wierzytelności
Ciężkie chwile Kruka. Akcje łamią psychologiczny poziom
Wierzytelności
Kruk: Hiszpania nie jest fundamentalnym problemem
Wierzytelności
Hiszpania rozczarowała Kruka. Windykator podał wyniki za 2024 rok
Wierzytelności
Best kusi obligacjami