Właściciel platformy z książkami elektronicznymi 30 wkrótce wykupi ostatnią serię obligacji, pozbywając się jakiegokolwiek długu z tego tytułu. Firma nie planuje kolejnych emisji obligacji – zwraca się obecnie w stronę korzystniejszych ofert banków.
– Niedługo wykupimy ostatnią serię obligacji, pozbywając się całkowicie obligacyjnego długu. W swojej historii przeprowadziliśmy 24 emisje obligacji na ponad 27 mln zł, a stosunek długu do aktywów w szczycie sięgał 10 proc. Byliśmy w stanie skutecznie realizować kolejne emisje ze względu na nasze dobre relacje inwestorskie z obligatariuszami. Większość środków przeznaczyliśmy na realizację programu czytnik za 1 zł, który później klienci spłacali, płacąc abonamenty. Kluczowe były zawsze terminowe wykupy, co przekładało się na dobre relacje z inwestorami – mówi „Parkietowi” Mikołaj Małaczyński, prezes Legimi. W październiku spłacona zostanie seria obligacji AA, dzięki której firma pozyskała 2,2 mln zł.
W I półroczu firma wypracowała 29,1 mln zł przychodów, o 31,5 proc. więcej niż w tym samym okresie poprzedniego roku. Zysk netto skurczył się jednak o 23,3 proc., do niespełna 1,7 mln zł. Co ciekawe, kluczowy wpływ na rezultaty Legimi miały przemiany na rynku książki papierowej. – Znaczący wpływ na nasze rezultaty, szczególnie w II kw., miał wzrost ceny okładkowej dla książek papierowych, ponieważ dla książek elektronicznych cena opiewa przeważnie na 80 proc. tej papierowej. To wszystko przełożyło się na wyższe koszty licencji – komentuje prezes.
To, co się dzieje, budzi już obawy o kluczowy dla rynku, świąteczny IV kw. – Zrozumiałe, że w ten sposób wydawcy chcą zrekompensować sobie choć częściowo rosnące koszty papieru. Jego cena wzrosła z różnych powodów, m.in. część producentów papieru przerzuciła się na produkcję kartonu, potrzebnego od czasu pandemii w większym stopniu na opakowania dla e-commerce. Droższy egzemplarz papierowy powoduje niepokój, jeśli chodzi o kluczowy dla branży IV kw. – podsumowuje Małaczyński.