Fot. mat. prasowe
2 mld euro unijnego wsparcia, czyli obecnie około 9,5 mld zł, ma być do wzięcia na 10 mld zł, na budowę infrastruktury telekomunikacyjnej w kolejnej perspektywie finansowej. To pieniądze z mających trafić do Polski Funduszy Europejskich na Rozwój Cyfrowy (FERC) i Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Chociaż nadal nie jest jasne, co będzie z KPO, który stał się zakładnikiem polityków, instytucje odpowiedzialne za rozdysponowywanie dotacji przygotowują się do nowych konkursów na dotacje. Jest harmonogram prac zakładający, że pierwsze konkursy zostaną ogłoszone w grudniu, a umowy podpisane w połowie 2023 r.
Trwa seria warsztatów organizowanych przez urzędników z operatorami telekomunikacyjnymi oraz społeczne konsultacje, w trakcie których zbierane są informacje o tzw. białych plamach na mapie infrastruktury dostępu do internetu, które mają już ostatecznie zostać zapełnione. Kolejne warsztaty z operatorami zaplanowano na 12 września – dowiadujemy się. Z kolei konsultacje społeczne, w których urzędnicy odpowiedzialni za cyfryzację chcą uzyskać plany inwestycyjne operatorów – do 19 września.
Gotowi do zmian
Co jednak, jeśli pieniędzy unijnych nie będzie? - Bierzemy udział w pracach nad ukształtowaniem nowych programów zgodnie z przyjętym przez administrację publiczną założeniem, że zaplanowane środki zostaną Polsce przyznane, oczywiście przy zastrzeżeniu dotyczącym przesunięcia realizacji projektów z FERC. W przypadku innego rozwoju sytuacji będziemy nasze plany odpowiednio modyfikować – mówi Witold Drożdż, członek zarządu Orange Polska.
Telekom ten w poprzedniej perspektywie finansowej był jednym z największych (po grupie Inea) beneficjentów unijnych dotacji zgromadzonych w programie Polska Cyfrowa. Choć pieniądze unijne z definicji mają być wydatkowane tam, gdzie nie opłacają się komercyjne projekty, to jednak nie jest pewne, jak wyglądałby plan inwestycyjny Orange Polska w ostatnich latach bez nich.