Mobilny Internet i gra w klasy

Publikacja: 16.06.2003 15:55

W czasach wczesnego średniowiecza wędrowni żebracy z krajów anglosaskich wypracowali system oznaczania domów nieczytelnymi dla osób postronnych znakami pisanymi kawałkiem cegły. Dzięki temu odwiedzający te okolice wiedzieli, gdzie mogą liczyć na jałmużnę, a w którym domu mogą poszczuć psem lub obatożyć. Ten sam sposób praktykowali włóczędzy, przemierzający pogrążone w kryzysie końca lat 20. XX wieku Stany Zjednoczone.

W erze przedinternetowej użytkownicy komputerów łączyli się na odległość z innymi komputerami za pomocą modemów, wdzwaniając się pod określony numer telefoniczny serwerów informacji BBS lub systemów pocztowych firm. Wyszukiwanie numerów telefonów, w które na wysłaną sekwencję sygnałów reagowały porcją danych, nazwano wardialingiem (ang. "dial" - dzwonić, "war" - tu: we wrogich zamiarach), a osoby zajmujące się tym procederem, wykorzystujące pozyskane numery do moralnie niejednoznacznych celów, mianem phreakerów.

W wielu miastach Europy codziennie na murach budynków, latarniach, trotuarach pojawiają się dziwne, pisane kredą symbole. Ich znaczenie zna grupa zapaleńców, przemierzająca ulice miast z odpowiednio oprogramowanymi notebookami pod pachą. Jest ono podobne do tego sprzed wieków - wskazują one miejsca darmowego dostępu do chleba współczesnej młodzieży - Internetu.

W czerwcu ubiegłego roku Matt Jones, znany webmaster, wpadł na pomysł oznaczania kredą miejsc, z których możliwy jest darmowy dostęp do Internetu przez bezprzewodowe sieci lokalne (WLAN). Symbole na chodniku pokazują, czy sieć jest otwarta, zamknięta czy zaszyfrowana. Wskazują ponadto identyfikator sieci SSID (Service Set ID) oraz jej przepustowość. Wyszukiwanie takich miejsc przyjęto nazywać, przez analogię do wardialingu, określeniem warchalking (ang. "chalk" - kreda). Pomysł został opublikowany w Internecie. I tak się zaczęło.

Dziś na stronie internetowej www.warchalking.org lista opisanych punktów dostępu WLAN zwiększa się w tempie kilku wpisów tygodniowo, w sieci oferowane są koszulki i inne akcesoria "warchalkera" - czyżby rodziła się nowa forma młodzieżowej subkultury?

Fenomen warchalkingu wpłynął na decyzje największych telekomów Europy o uruchomieniu sieci punktów WLAN. W Polsce pierwszy publiczny punkt dostępu WLAN, bezpłatny do końca roku, uruchomiła Idea we współpracy z IBM i Intelem w jednym z warszawskich hoteli. WLAN może okazać się zabójczą konkurencją dla usług transmisji danych telefonii 3G, której licencje wepchnęły europejskie telekomy w gigantyczne długi.

Czy warchalking ma szansę przyjąć się w naszym kraju? Pozostaję sceptyczny - koszt laptopa z kartą bezprzewodowej sieci lokalnej sprawia, że "masa krytyczna", konieczna do utworzenia społeczności warchalkerów, długo nie zostanie przekroczona. Wciąż zbyt mało firm decyduje się na budowanie sieci bezprzewodowych, więc jeśli ktoś to robi, to głównie dlatego, że nie dostaje zezwoleń na wiercenie dziur pod sieci lokalne w zabytkowych murach. Jeśli zatem komuś spodoba się ten pomysł, proponuję ruszyć z notebookiem na starówkę swego miasta - może okaże się, że symbole nakreślone na chodniku nie służą do gry w klasy...

IT
Technologie
Huuuge: „skupy akcji nie są priorytetem”. Mamy komentarz analityka
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Technologie
Creotech dzieli biznes. Kwanty wejdą na giełdę
Technologie
Ruszyła karuzela nazwisk kandydatów na nowego prezesa UKE
Technologie
Miliardy na cyberochronę
Technologie
Co daje siłę walorom Orange Polska
Technologie
Podmiot z Francji chce zainwestować w DataWalk. Akcje drożeją