Gdy ucichł gwar związany z wejściem w życie Ustawy o podpisie elektronicznym, zrównującej skutki prawne bezpiecznego podpisu elektronicznego i podpisu złożonego odręcznie, nadszedł czas na możliwie szerokie wdrażanie technologii podpisu elektronicznego w firmach, administracji i wszelkiego rodzaju instytucjach. Jednak wyraźne załamanie koniunktury na świecie, czego skutki odczuwalne są również w naszym kraju, spowodowały spowolnienie wdrażania wielu ciekawych projektów informatycznych, w tym tych, które bazują na podpisie elektronicznym i możliwościach infrastruktury klucza publicznego (PKI).
Bezpieczeństwo
nadal priorytetem
O tym, że stosunkowo wolny wzrost liczby zastosowań PKI w Polsce jest stanem chwilowym, przekonują badania prowadzone w USA i UE, gdzie mimo zmniejszenia nakładów na systemy informatyczne, segment rozwiązań bezpieczeństwa jest jedynym, który notuje ciągły wzrost - według analityków Gartner Group, od 2001 roku rośnie on w tempie 28 proc. rocznie (CAGR), podczas gdy obroty całego rynku IT zwiększają się w tempie 6 proc. rocznie. Analitycy upatrują przyczyn tego zjawiska w zwiększaniu wydatków na ochronę krytycznych zasobów agencji rządowych i przedsiębiorstw; nie bez znaczenia są też regulacje prawne, kładące nacisk na ochronę informacji w instytucjach państwowych i niektórych branżach (np. służba zdrowia, bankowość).
W Polsce przykładem takiej regulacji jest Ustawa o podpisie elektronicznym z 18 września 2001 roku, która oprócz zrównania skutków prawnych podpisu złożonego odręcznie i podpisu elektronicznego, wprowadziła wymóg dostosowania systemów informatycznych administracji publicznej w sposób umożliwiający składanie wniosków w formie elektronicznej w ciągu czterech lat od wejścia ustawy w życie (a więc do sierpnia 2006 roku). Na drodze do zdalnej realizacji usług stoi jednak problem braku rozporządzeń o opłatach skarbowych za składanie elektronicznych formularzy w urzędach.