Patryk Kubicki poinformował, że posiada 570 tys. akcji spółki, stanowiących 5 proc. kapitału, co oznacza, że jest największym udziałowcem.
Inwestor zażądał zwołania, najpóźniej do 25 października, walnego zgromadzenia, które zajmie się sprawą emisji akcji z prawem poboru. Proponowanym dniem ustalenia tego prawa ma być 31 grudnia. W reakcji na żądanie Kubickiego zarząd i rada nadzorcza Perfect Line podali się do dymisji. Łukasz Mleczko, prezes informatycznej spółki, przed ustąpieniem ze stanowiska powiadomił jeszcze Komisję Nadzoru Finansowego o podejrzeniu, że w ostatnich dniach na papierach Perfect Line doszło do próby manipulacji kursem. Pomiędzy 20 sierpnia a 1 września walory podrożały z 5 do 14 groszy, czyli o 180 proc. W piątek kosztowały 10 groszy.
– Nie wiem, dlaczego akcje Perfect Line tak mocno zyskały na wartości, skoro w spółce nic się nie zmieniło. Mam wrażenie, że ktoś bawi się kursem. Nie chcę być kojarzony z takimi spekulacyjnymi gierkami, dlatego podałem się do dymisji – mówi Mleczko.
Jego zdaniem, żądanie akcjonariusza zwołania walnego zgromadzenia jest całkowicie irracjonalne. – Wyrok dotyczący upadłości likwidacyjnej Perfect Line uprawomocnił się 22 maja. Spółka od kilku miesięcy nie prowadzi działalności operacyjnej. Nie ma biura. Trudno uwierzyć, że inwestor chce naprawdę reanimować firmę w dawnej postaci – wskazuje.
Podobną opinię wyraża Piotr Wydrzyński, syndyk Perfect Line, który od wiosny zajmuje się porządkowanie spraw upadłej spółki, m.in. tworzy listę wierzytelności. – Nawet jeśli doszłoby do podwyższenia kapitału, wszystkie pozyskane tą drogą środki weszłyby do masy likwidacyjnej i zostałyby przeznaczone na spłatę zobowiązań – twierdzi.