Zapytany o sprawę przegranego arbitrażu międzynarodowego, premier przyznał, że sprawa z punktu widzenia prawnego jest beznadziejna. - W tym tygodniu będę znał prawne analizy, czy jest jeszcze coś do zrobienia w kwestii australijskiej, ale obawiam się, że sprawa jest bardzo trudna. Sprawa jest dość beznadziejna, bo to przegrany arbitraż. (...) Wydaje się mało prawdopodobne, by odejść od tego werdyktu arbitrażu - powiedział premier Donald Tusk na konferencji prasowej.
Czego dotyczył arbitraż?
Przypomnijmy, że na początku października, Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy zdecydował, że GreenX Metals otrzyma łącznie 1,3 mld zł odszkodowania i odsetek, po rozstrzygnięciu pozwu wobec Rzeczpospolitej Polskiej w zakresie roszczeń prowadzonych na podstawie polsko-australijskiej umowy w sprawie wzajemnego popierania i ochrony inwestycji (BIT) oraz Traktatu Karty Energetycznej (TKE).
Trybunał jednogłośnie uznał, że Rzeczpospolita Polska naruszyła swoje zobowiązania wynikające z traktatów w odniesieniu do projektu Jan Karski, co uprawnia GreenX do odszkodowania. W odniesieniu do projektu Dębieńsko Trybunał nie uwzględnił roszczenia na podstawie traktatów.
Poszukiwania winnych
Jednocześnie Donald Tusk zadeklarował, że będą trwały poszukiwania winnego tego sporu. - Rząd PiS zawalił tę kwestię. Australijczycy mieli obiecane, że powstanie ich kopalnia. Przez lata ich zwodzono, później się wycofano z zobowiązania. Było dość oczywiste, że pójdą do arbitrażu i chyba dość oczywiste, że wygrają arbitraż - powiedział premier. Podkreślił, że będzie oczekiwał od swoich urzędników i podległych mu instytucji wskazania osób odpowiedzialnych za decyzje, których konsekwencją jest kara, którą musi zapłacić Polska.
Nadzieje inwestorów
Przed godz. 16., kiedy padła odpowiedź premiera na pytanie dotyczące sporu, kurs spółki nagle urósł. GreenX Metals zamknął notowania wtorkowej sesji blisko 5 proc. wzrostami. Przypomnijmy, że Ben Stoikovich, prezes GreenX Metals w rozmowie z naszą redakcją powiedział, że celem spółki „jest możliwość zapewnienia zwrotu akcjonariuszom – wielu z nich jest Polakami”.