Zbrojna napaść Rosji na Ukrainę spowodowała ogromne zmiany w funkcjonowaniu obu państw, ich gospodarek i społeczeństw. W związku z tym, że działania wojenne mają miejsce w Ukrainie, to głównie ten kraj musi radzić sobie z wieloma problemami i wyzwaniami, jakie niesie rosyjska agresja. Jednym z newralgicznych obszarów, wymagających nieustannej uwagi, są dostawy produktów ropopochodnych, w tym zwłaszcza paliwa. Wojna spowodowała, że Ukraina w tym obszarze jest całkowicie uzależniona od importu. Ten kluczową rolę dla jej gospodarki pełnił już i przed wybuchem wojny. W warunkach pokoju import, tworzenie zapasów czy dystrybucja paliwa mogły jednak przebiegać bez większych zakłóceń. Od ponad 15 miesięcy są z tym mniejsze lub większe problemy, co chociażby wynika z nieustannie przeprowadzanych przez Rosję ataków rakietowych. W tej sytuacji szczególnie istotną rolę w zapewnieniu dostaw pełni Polska. Z danych POPiHN wynika, że dla naszego kraju głównym kierunkiem eksportowym w zakresie benzyn silnikowych była w ubiegłym roku właśnie Ukraina. Trafiło do niej aż 86 proc. ogółem wyeksportowanej przez nas benzyny. Podobnie sprawa miała się z olejem napędowym (73 proc. całego eksportu) i to pomimo że Polska nie jest samowystarczalna w zakresie produkcji diesla.
Problemy z logistyką
Jak duże są perturbacje z logistyką, świadczą m.in. działania podejmowane przez notowaną na NewConnect spółkę MBF Group. Ma ona podpisanych kilka umów na dostawy i współpracę w tym zakresie oraz jedną konkretną umowę na transport 5 tys. ton oleju napędowego do ukraińskiego portu rzecznego w Reni. Port ten znajduje się na lewym brzegu Dunaju, przy granicy ukraińsko-rumuńskiej. Według ustaleń i woli kupującego dostawy paliwa mają być realizowane do Reni barkami, gdzie znajduje się zaplecze logistyczne kontrahenta. – Umowa cały czas obowiązuje, lecz strona ukraińska ma ogromne problemy z logistyką. Wszelkie rozmowy wszystko bardzo wydłużają i tworzy to ogólny dyskomfort we współpracy z naszymi potencjalnymi odbiorcami, bo nie można nic zaplanować ze 100-proc. pewnością – twierdzi Robert Krassowski, pełnomocnik zarządu MBF Group.
Spółka chciałaby rozwijać tę współpracę, ale fakt, że dostawy na Ukrainę to transport realizowany do kraju objętego wojną oznacza, że nie ma szans na jego ubezpieczenie. W efekcie na razie dostaw do Reni nie ma. W tej sytuacji spółka proponuje, aby faktyczne dostawy były kierowane do portów morskich w Konstancy (Rumunia) i Burgas (Bułgaria). – Dalszy transport w obecnej sytuacji musi być już organizowany przez stronę ukraińską (koleją lub barkami) – informuje Krassowski.
Dodaje, że MBF Group jest bardzo blisko podpisania umów dotyczących ewentualnych zakupów ukraińskiego oleju rzepakowego technicznego, który jest biokomponentem dodawanym do paliw. Zawarcie kontraktu utrudniają jednak zmieniające się regulacje, zakazy i embarga, które czasem wprowadzane są z dnia na dzień – zarówno przez stronę polską, jak i ukraińską.