Na globalnym rynku oleju napędowego sytuacja jest bardzo zmienna, co znajduje odzwierciedlenie również w Polsce. – Ceny diesla są rekordowe, na co wpływ ma wiele czynników. Dostępność oleju napędowego jest niska m.in. dlatego, że od wybuchu pandemii koronawirusa kilka rafinerii na całym świecie zostało zamkniętych – mówi Krzysztof Kozieł, analityk BM Pekao.
Co więcej, lepsze technologicznie rafinerie amerykańskie produkują sporo paliw nie tylko bezpośrednio z ropy, ale i z powstającego z niej VGO (próżniowy olej napędowy). Dostawcą tego ostatniego była głównie Rosja, a USA, Wielka Brytania i Kanada wprowadziły sankcje na rosyjskie produkty rafineryjne już kilka miesięcy temu.
Za mała podaż
Ponadto do IV kwartału widać było znaczne pogorszenie importu paliw z Chin, który ratowała podaż z innych kierunków, w tym z Bliskiego Wschodu i USA. W ramach kampanii wyborczej do Kongresu pojawiły się jednak informacje o możliwym ograniczeniu lub nawet zakazie eksportu, tak aby zwiększyć zapasy i obniżyć ceny na amerykańskich stacjach. – Gdyby do tego doszło, sytuacja na globalnym rynku diesla uległaby istotnemu pogorszeniu – uważa Kozieł. Jego zdaniem również w samej Europie podaż diesla jest mała lub utrudniona. W tym kontekście trzeba pamiętać o zatrzymanych z powodu strajków rafineriach we Francji czy problemach z transportem paliw w Niemczech z powodu niskiego stanu wody w Renie.
– O sytuacji na rynku diesla mogą decydować również notowania gazu ziemnego. Gdy błękitne paliwo jest drogie, tak jak było ostatnio, to część firm zamiast niego w większym stopniu korzysta z oleju opałowego, który należy do tej samej puli średnich destylatów, co diesel – twierdzi Kozieł. Tak jest m.in. z produkcją energii elektrycznej i ciepła dla instalacji rafineryjnych i petrochemicznych.