Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że jest gotowy na wdrożenie embarga na import węgla z Rosji, jednak ten instrumenty jest częścią handlu międzynarodowego i kompetencja do jego wprowadzenia w przypadku Polski została przeniesiona na organy unijne. – Jesteśmy gotowi uczynić to w każdej chwili, w każdym dniu, potrzebuję tylko jednej rzeczy od Komisji Europejskiej i potrzebuję jednego słowa zapewnienia, że Polska nie będzie ukarana za ten krok, ponieważ wdrożenie embargo jest częścią handlu międzynarodowego, który jest kompetencją, która została przeniesiona na poziom Komisji Europejskiej – powiedział Morawiecki podczas konferencji prasowej. Polska importuje ok. 9-10 mln ton węgla z Rosji, a stanowi on 75 proc. ogólnego importu.
Czytaj więcej
Ceny węgla oraz wyceny spółek węglowych notowały na giełdach dwucyfrowe zwyżki. Analitycy sugerują, aby rozważyć wzrost krajowego wydobycia.
Zdaniem prawników, zagrożenie o którym mówi premier jest niewielkie. Co więcej na bazie już na bazie obecnych decyzji Komisji Europejskiej z 28 lutego br.,można takie sankcje wprowadzić lub wstrzymać jego import. Czytamy w niej, że Komisja zaleca importerom w Unii, aby dokładali staranności aby ustalić faktyczne pochodzenie deklarowanych przez nich towarów. Istnieje bowiem ryzyko, że towary objęte zakazem ustanowionym w wyżej wymienionym rozporządzeniu są przywożone do Unii z państw sąsiadujących z Ukrainą, w szczególności z Rosji i Białorusi. Może to dotyczyć w szczególności wyrobów węglowych. Komisja wskazuje, że ze względu na wspomniane ryzyko obchodzenia przepisów, dopuszczenie do swobodnego obrotu tych produktów przywożonych z Rosji i Białorusi należy żądać jednoznacznych dowodów wskazujących, że towary nie są objęte zakazem przywozu towarów pochodzących z niekontrolowanych przez rząd obszarów Ukrainy w obwodach donieckim i Ługańskim. Ten przepis może wystarczyć, aby nie sprowadzać węgla z Rosji i nie narazić się Komisji.