[b]Wyniki Enei za pierwsze półrocze zaskoczyły rynek. Na czysto grupa zarobiła prawie 400 mln zł, wobec 300 mln zł, które przewidywali analitycy. Czy w drugiej połowie roku możemy się spodziewać podobnych wyników?[/b]
Spowolnienie gospodarcze w Polsce pokazało jedną z silnych stron Enei: dobry portfel klientów, w którym dominują średnie firmy. Uważam, że najgorszy moment mamy już za sobą, teraz biznes będzie się już stopniowo rozpędzał, a wraz z tym będzie rosła sprzedaż energii. Jeżeli chodzi o nasze wyniki, to oczekuję, że będą stabilne. Osobiście mam nadzieję, że będzie nawet lepiej.
[b]Związki zawodowe z kierowanej przez Pana grupy nie ukrywają, że zrobią wiele, by zablokować planowaną na ten rok prywatyzację, ale również wysuwają poważne zarzuty pod Pana adresem. [/b]
Uważam, że osoby podejmujące w ostatnim czasie te działania nie reprezentują całej załogi. Związkowcy z Enei to przede wszystkim jej pracownicy, którzy pracują na to, aby spółka osiągała dobre wyniki i zwiększała swoją wartość. Jak pokazują nasze zyski – praca ta przynosi dobre efekty. Owszem, Enea jest bardzo uzwiązkowiona – do organizacji pracowniczych należy 70 proc. załogi. Staram się jednak przekonywać pracowników, że zmiany, do których wkrótce dojdzie, nie uszczuplą niezłych przecież pakietów socjalnych, które udało im się wcześniej wynegocjować.
[b]A co może Pan powiedzieć o raporcie przygotowanym na temat Enei przez wynajętą przez was firmę konsultingową TFS? W opinii przedstawicieli związków tworzenie raportu odbywało się na granicy szpiegostwa gospodarczego, do czego miałby przyczynić się również Pan. Rada nadzorcza też widocznie ma wątpliwości, skoro skierowała sprawę do ABW.[/b]