Wprowadzenie nowych regulacji dotyczących poszukiwań i wydobycia ropy i gazu będzie się wiązało z koniecznością poniesienia przez sektor finansów publicznych znaczących wydatków. Szczególnie wysokie mogą być one w przypadku Narodowego Operatora Kopalin Energetycznych (NOKE), którego udziałowcami będą Bank Gospodarstwa Krajowego i Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Miliardy na łupki
Według resortu środowiska NOKE?przez pierwszych 10 lat działalności będzie potrzebował rocznie 48,6 mln zł na inwestycje związane z eksploatacją łupkowych złóż. Takie wydatki oszacowano jednak dla tzw. scenariusza prostego, zakładającego, że corocznie wykonywanych będzie 40 odwiertów przez konsorcja z udziałem tego podmiotu. W drugim scenariuszu (tzw. alinearnym) założono stopniowe zwiększanie liczby odwiertów od 20 w pierwszym roku do 110 w dziewiątym. To zaś oznaczałoby wzrost rocznych wydatków z 24,3 mln zł do 418,3 mln zł. Począwszy od dziesiątego roku inwestycje NOKE miałyby stopniowo spadać. Resort środowiska oszacował też roczne koszty funkcjonowania samego NOKE. Rosłyby one od 9,3 mln zł w pierwszym roku działalności do 13,4 mln zł 10 lat później.
Zadaniem NOKE będzie zapewnienie długotrwałej i zrównoważonej gospodarki złożami ropy i gazu. W tym celu podmiot ten ma podpisywać umowy z firmami, którym zostaną przydzielone nowe koncesje, ma podpisywać umowy dotyczące współpracy przy rozpoznawaniu lub wydobywaniu surowców.
To budzi obawy. – NOKE z jednej strony ma mieć ograniczony poziom kosztów ponoszonych przy wspólnych przedsięwzięciach – do 5 proc. lub kwoty określonej w przetargu o wydanie koncesji. Jednocześnie wpływ NOKE na działalność i decyzje konsorcjum eksploatacyjnego może być istotniejszy, gdyż NOKE ma mieć w nich tyle procent głosów, ile udziału w zyskach, a ten ostatni będzie przedmiotem konkurencji między firmami ubiegającymi się o koncesje rozpoznawczo-wydobywcze – podkreśla Tomasz Barańczyk, partner PwC. Dodaje, że z uwagi na brak precyzyjnych zapisów dotyczących przetargów, wątpliwości rodzi weryfikacja takich okoliczności, jak ewentualny wpływ działalności firm na bezpieczeństwo publiczne.
Nowy nadzorca
Wśród przedsiębiorców pojawiają się też wątpliwości, czy Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, który ma być przekształcony w Generalną Inspekcję Ochrony Środowiska i Nadzoru Geologicznego, wraz z jednostkami podległymi będzie kompetentnym podmiotem do monitorowania i kontrolowania eksploatacji złóż ropy i gazu. Resort środowiska podaje, że instytucja ta zatrudnia łącznie około 2,4 tys. osób. Przyjęcie nowych zadań będzie wymagało dodatkowego zatrudnienia około 200 pracowników. Ich utrzymanie kosztowałoby budżet 11–14 mln zł rocznie.