Rok wcześniej Bogdanka zarobiła na czysto zaledwie 53,8 mln zł. W tym samym czasie przychody grupy wzrosły o 23 proc., do 2,16 mld zł. Wstępne wyniki spółki zostały dobrze przyjęte przez rynek – notowania Bogdanki rosły we wtorek na warszawskiej giełdzie maksymalnie o 2 proc., do 34,8 zł.
– Miniony rok był dla Bogdanki bardzo dobry. Korzystne warunki geologiczne w kopalni pozwoliły na osiągnięcie dobrego poziomu produkcji. Sprzyjały też ceny surowca. Szacuję, że Bogdanka mogła w ubiegłym roku liczyć na kilkunastoprocentową podwyżkę cen węgla – podkreśla Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ.
W jego ocenie grupie trudno będzie powtórzyć wyniki w 2020 r. – Głównie z uwagi na rosnące koszty, w tym pracy, energii czy usług. Wciąż jednak powinien to być dobry okres dla grupy – przewiduje Prokopiuk.
W minionym roku Bogdanka wydobyła 9,45 mln ton węgla, a sprzedała 9,36 mln ton surowca. Dla porównania, w 2018 r. produkcja sięgnęła 9 mln ton, a sprzedaż 8,9 mln ton. W ostatnich tygodniach spółka pochwaliła się wydobyciem rekordowej ilości węgla w ciągu jednej doby. Władze firmy zapewniły wówczas, że wciąż szukają nowych rozwiązań, które jeszcze bardziej usprawnią procesy produkcyjne.
Węglowa spółka zmaga się, tak jak cała branża, nie tylko z rosnącymi kosztami, ale i spadającym popytem na węgiel. Z danych przedstawionych przez Bogdankę wynika, że tylko w trzecim kwartale 2019 r. produkcja energii w krajowych elektrowniach opalanych węglem kamiennym stopniała o 5 proc., w porównaniu z podobnym okresem 2018 r., i sięgnęła 19,5 gigawatogodziny. W dalszej perspektywie analitycy przewidują dalsze kurczenie się rynku węgla, wraz z zamykaniem starych bloków węglowych i rozwojem odnawialnych źródeł energii.