Czwartkowe nadzwyczajne walne zgromadzenie Lotosu może być bardzo gorące. Przede wszystkim atmosferę podgrzewa sama waga podejmowanych uchwał. Akcjonariusze zdecydują nie tylko o ewentualnym przeprowadzeniu w grupie czynności restrukturyzacyjnych, ale i o zbyciu części kluczowych aktywów podmiotom zewnętrznym. To konsekwencja zbliżającego się przejęcia gdańskiej spółki przez Orlen i konieczności spełnienia wymogów ustalanych dla tej transakcji przez Komisję Europejską. Druga sprawa to układ sił, jaki rysuje się na walnym zgromadzaniu. Jego analiza pokazuje, że uzyskanie wymaganej liczby głosów może być trudne.
Zwolennicy fuzji
Chodzi zwłaszcza o uchwałę dotyczącą zbycia zorganizowanej części przedsiębiorstwa w postaci instalacji rafineryjnych. Zgodnie z treścią statutu Lotosu dla skuteczności tej uchwały wymagane jest uzyskanie 4/5 głosów (80 proc.), przy obecności minimum 50 proc. akcjonariatu. Za uchwałą na pewno będzie głosował Skarb Państwa, który w maju podpisał z Orlenem, Lotosem i PGNiG umowę o współpracy dotyczącej przejęcia kontroli przez płocki koncern nad gdańską rafinerią i gazowniczą grupą. Obecnie ma on 98,3 mln walorów zapewniających 53,2-proc. udział w ogólnej puli wyemitowanych papierów. Tyle też akcji zarejestrował na walnym zgromadzaniu. Wziąwszy pod uwagę, że łącznie zarejestrowano ich prawie 151,8 mln, to „siła" Skarbu Państwa na walnym zgromadzeniu wynosi 64,8 proc. Nawet jeśli do tego dodać wszystkie zarejestrowane walory przez spółki kontrolowane przez rząd, a więc PZU i PKO BP oraz fundusze i firmy z nimi powiązane, to ten udział wzrośnie odpowiednio o 4,1 proc. i 1,4 proc. Razem będzie to więc 70,3 proc. Ciągle za mało, aby przegłosować najważniejszą uchwałę.
Tuż przed walnym zgromadzeniem pojawiły się informacje, że za zbyciem zorganizowanej części przedsiębiorstwa chce głosować Norges Bank, podmiot będący bankiem centralnym Norwegii oraz zarządzający rządowym funduszem emerytalnym i własnymi rezerwami walutowymi. W imieniu rządu norweskiego zarejestrował on 3,7 mln papierów zapewniających 2,4 proc. głosów na czwartkowym walny zgromadzaniu. Jak z tego wynika, nawet jego wsparcie to za mało, gdyż zwiększy siłę zwolenników fuzji do 72,7 proc.
Jak zagłosują inni?
O tym, czy uda się przeforsować uchwałę o zbyciu zorganizowanej części przedsiębiorstwa Lotosu, a tym samym i kontynuowaniu fuzji, zdecydują zatem pozostali akcjonariusze. Wśród nich kluczowe znaczenie mają krajowe i zagraniczne fundusze emerytalne i inwestycyjne. Spośród firm mających siedziby nad Wisłą najwięcej walorów zarejestrowały kolejno: Nationale-Nederlanden, Aviva, MetLife i Allianz Polska oraz podmioty z nimi powiązane. Z kolei znaczący zagraniczni gracze, choć z nieco mniejszą siłą oddziaływania na wyniki głosowań, to przede wszystkim ci skupieni wokół: Vanguard, Wellington, Ishares i Polunin. Razem 14 największych udziałowców (poza Skarbem Państwa, PZU, PKO BP i rządem Norwegii) dysponuje 22,2 proc. głosów. Pozostali mniejsi udziałowcy mają ich łącznie 5,2 proc.