W najgorszym momencie wczorajszej sesji, wczesnym popołudniem, WIG20 tracił już ponad 1 proc. i na liczniku miał tylko 2164 pkt, zaledwie o około 2 pkt więcej niż wynosi tegoroczne dno z połowy stycznia. Sesja skończyła się nieco lepiej. Indeks największych firm stracił ostatecznie 0,2 proc. i zamknął się z wynikiem 2185 pkt. Jednak w ocenie analityków w największej mierze była to pochodna korzystnego otwarcia notowań za oceanem, a nie jakiejś wewnętrznej siły popytu. W najbliższych dniach WIG20 czeka walka o obronę wsparcia, a w optymistycznej wersji o powrót powyżej 2200 pkt.
Słabo prezentowały się wczoraj małe i średnie spółki, których indeksy straciły odpowiednio 0,4 proc. i 0,1 proc.
Wyhamowaniu spadków na GPW sprzyjało umocnienie złotego do dolara, choć ponownie nie było ono raczej wyrazem większego zaufania do polskich aktywów, ale skutkiem zmian notowań eurodolara.
Na rynkach akcji w Europie przeważał wczoraj kolor czerwony. Niektóre rynki szły jednak w górę, a zaliczały się do nich Londyn oraz Paryż – indeksy zanotowały tam wzrost odpowiednio o 0,6 proc. i 0,1 proc. We Frankfurcie DAX stracił symboliczne 0,1 proc.
Po dwóch sesjach przerwy kupujący wrócili wczoraj na Wall Street. S&P 500 zakończył dzień zwyżką o 0,4 proc., a Nasdaq Composite o 0,6 proc. Oba indeksy są obecnie oddalone o 2-3 proc. od niedawnych rekordów. Rynek nadal jest skupiony na szacowaniu prawdopodobieństwa ciecia stóp przez Fed w grudniu. Szykuje się także już na środowe ogłoszenie wyników przez Nvidię, która niedawno stała się największą pod względem kapitalizacji spółką na świecie. W ocenie analityków to właśnie jej raport może wyznaczyć rynkowi kierunek na najbliższą przyszłość. Jest to ostatnia spółka z grupy tzw. Magnificent 7, która przedstawi kwartalne sprawozdanie oraz prognozy.