Na Catalyst nie brakuje emitentów w dobrej kondycji

Na koniec I półrocza siedmiu emitentów mogło pochwalić się brakiem zadłużenia finansowego netto, a szesnastu gotówką wystarczającą do spłaty od ręki wszystkich krótkoterminowych zobowiązań. Mimo to ich obligacje wciąż oferują kuszącą rentowność.

Publikacja: 31.10.2024 06:00

Na Catalyst nie brakuje emitentów w dobrej kondycji

Foto: Fotorzepa

Grono firm o dobrym standingu można uzupełnić o szesnastu emitentów, których łączne zobowiązania stanowią mniej niż połowę wartości ich aktywów. Część firm może pochwalić się obecnością w dwóch zestawieniach, a jedna – Lokum Deweloper – we wszystkich trzech. Akurat wrocławski deweloper informował niedawno, że w III kwartale sprzedał zaledwie siedem mieszkań (wobec ponad 200 przed rokiem), ale informacja ta nie skłoniła posiadaczy jego obligacji do wystawienia ich na sprzedaż. Aktualnie notowana jest tylko jedna seria obligacji Lokum (wcześniej deweloper dokonywał przedterminowych wykupów), którą nigdy jeszcze nie handlowano.

Rzecz jasna, same wskaźniki nie muszą jeszcze o niczym świadczyć. Można mieć niskie zadłużenie i stracić płynność, można mieć wysokie wskaźniki płynności i jednocześnie zobowiązania zbyt wysokie w stosunku do generowanych przepływów gotówki z działalności operacyjnej. Inwestorzy w swoich decyzjach powinni kierować się raczej powtarzalnością notowanych wskaźników zadłużenia i płynności niż ich wartością w pojedynczym okresie. Dlatego w tabelce znalazły się analogiczne wskaźniki obliczone rok wcześniej. Jeśli przyjrzeć się im uważniej, okaże się, że wskaźnik ogólnej płynności (czyli udział zobowiązań w aktywach) utrzymał się dla całej szesnastki mniej więcej na tym samym poziomie. Świadczy to zwykle o dużej świadomości zarządzania zobowiązaniami i umiejętności ich kontroli, względnie o braku wydarzeń o jednorazowym charakterze, które silnie wpłynęłyby na uzyskane wskaźniki.

Mniej więcej to samo można powiedzieć o wysokości długu netto w relacji do kapitału własnego. Część firm zredukowała zadłużenie netto, część unika go bardzo konsekwentnie i to w dłuższych interwałach czasowych.

Największych zmian można dopatrzeć się w przypadku płynności gotówkowej i tu już przyczyny mogą być bardzo różne. Część emitentów mogła po prostu pozyskać nowe finansowanie (np. z emisji obligacji), a środki nie zostały jeszcze wydane przed dniem bilansowym. Mogło też chodzić o wpływy z zaliczek na mieszkania (większość firm to deweloperzy) – takie środki pojawiają się jako gotówka, ale jednocześnie zaliczki nie są przez nas (obligacje.pl) zaliczane do zobowiązań. Wreszcie półrocze to okres wypłaty dywidend – gotówka mogłaby być akumulowana przed wypłatą zysków, choć jeśli zgromadzenie akcjonariuszy zdążyło już podjąć decyzję o wypłacie dywidendy, powinna ona zostać wpisana także po stronie zobowiązań.

Zbyt wysoki wskaźnik płynności gotówkowej może też zostać uznany za pewną niezręczność w zarządzaniu bilansem. W dzisiejszych warunkach zobowiązania finansowe są bardzo kosztowne w obsłudze, natomiast ulokowanie gotówki na dobry procent nie jest wcale łatwe. Dlatego niższe wskaźniki płynności gotówkowej niekoniecznie muszą od razu podnosić ryzyko kredytowe. Dyrektorzy finansowi mogą przeznaczać nadmiar gotówki na przedterminową spłatę zobowiązań, wiedząc o tym, że kiedy będzie to potrzebne, bardzo łatwo mogą zaciągnąć kolejny kredyt lub wyemitować obligacje. A przecież takie właśnie warunki mamy obecnie. I np. po dniu bilansowym Robyg zdecydował o przedterminowej spłacie serii obligacji zapadającej w grudniu przyszłego roku, natomiast plan emisji obligacji po raz kolejny przełożył. Utrzymywanie wysokiej płynności ma więcej sensu, kiedy stopy procentowe są nisko, a gotówka jest potrzebna, na wypadek gdyby pojawiła się okazja inwestycyjna (np. grunty). Natomiast z punktu widzenia wierzycieli wysokie wskaźniki płynności gotówkowej praktycznie zawsze są gwarancją terminowej spłaty najbliższych zobowiązań. W tabelce jednak umieściliśmy serie o najdłuższym terminie wykupu, ponieważ to one najlepiej oddają obecne realia rynku.

GG Parkiet

Wysokie wskaźniki zadłużenia nie zawsze są zwiastunem kłopotów. Często wynikają ze specyfiki cyklu inwestycyjnego lub etapu rozwoju danej firmy (młode firmy chętnie rosną na kredyt). Natomiast przy wysokim zadłużeniu zawsze ważna jest dobra płynność, bo utwierdza wierzycieli w przekonaniu, że firma nie ryzykuje np. tym, że opóźnienie w płatnościach od jej własnych klientów nie postawi jej w krytycznej sytuacji.

Rentowność skarbówek najwyższa od roku

We wtorek, 29 października, rentowność polskich obligacji dziesięcioletnich wzrosła do 5,94 proc., przebijając szczyty z kwietnia i lipca br. i wspinając się do wartości nienotowanej od ponad roku. To nietypowe zachowanie rynku przygotowującego się do obniżek stóp procentowych w przyszłym roku (część analityków mówi nawet o obniżkach w I kwartale), na co z kolei miałby pozwolić spadek inflacji.

Choć obniżki stóp procentowych zwykle sprzyjają notowaniom obligacji (nie jest to regułą, vide rynek turecki z czasów, w których wzrost inflacji zwalczano cięciami stóp), to nie można zapominać o drugiej stronie równania, jaką jest właśnie wiarygodność kredytowa emitenta, w tym wypadku Skarbu Państwa. Mimo napiętej sytuacji budżetowej obecnie to nie nasz skarb straszy inwestorów, ale amerykański. Rentowność naszych papierów rośnie, bo szybko rośnie rentowność obligacji USA i to już po obniżeniu stóp o 50 pkt baz. we wrześniu. Praktycznie od dnia decyzji Fed obligacje USA tanieją, rentowność dziesięciolatek wzrosła o 74 pkt bazowe i znalazła się najwyżej od lipca. Lecz to nie inflacja zdaje się martwić inwestorów, ale zbyt wysokie zadłużenie sięgające 35 bln dolarów. W przypadku państw poziom zadłużenia mierzy się w relacji do PKB, ale nie jest to miara, która mówiłaby wiele o zdolności kraju do obsługi zadłużenia. Dług i tak zaciągany jest na święte nigdy, w dniu spłaty jest po prostu rolowany na kolejny okres. Liczy się więc zdolność do obsługi odsetek. Tymczasem ich wysokość wzrosła do 1,2 bln dolarów rocznie (o 20 proc. w rok) i stanowi 23 proc. wpływów podatkowych. Kraj inny niż USA na tym etapie miałby już rating śmieciowy, a z pomocą spieszyłby MFW domagający się reform w zamian za udzielenie pomocy.

Parkiet PLUS
Coraz więcej czynników przemawia przeciw złotemu
Parkiet PLUS
GPW i Wall Street. Kiedy znikną te męczące analogie?
Parkiet PLUS
Niepewność na rynku miedzi nie pomaga notowaniom KGHM
Parkiet PLUS
Debata Parkietu. Co wybory w USA oznaczają dla świata i rynków?
Materiał Promocyjny
Grupa Volkswagen nie zwalnia w elektromobilności i przełamuje kolejne bariery
Parkiet PLUS
Efekt Halloween. Anomalia, która istnieć nie powinna, ale istnieje
Parkiet PLUS
Emisje: Czego mogą spodziewać się inwestorzy?