Sytuacja spółki w 2022 r. wyglądała bardzo dobrze, a wyniki były rekordowe. Jak prezentują się pierwsze miesiące 2023 r.? Czy trendy słabej aktywności w budownictwie oraz umiarkowanie dobrej w branży motoryzacyjnej są podtrzymane?
Zgadza się, wspomniane trendy na rynku stali się utrzymują. Z tego powodu cieszę się, że nasza produkcja jest zdywersyfikowana i posiadamy zarówno hutę produkującą wyroby wyższej jakości (huta HSJ), m.in. dla branży motoryzacyjnej czy wojska, jak i zakład oferujący mniej wymagające produkty (huta Ferrostal), np. dla branży budowlanej. W przypadku pierwszej huty portfel zamówień jest wypełniony i pracuje ona na maksymalnych obrotach. W branży budowlanej słabość utrzymuje się od początku roku, co widać po zamówieniach.
Kiedy rynkowa sytuacja może się odmienić? Póki co nie widać impulsu, który miałby rozruszać inwestycje. Ciężko powiedzieć, kiedy możemy zyskać środki z Krajowego Planu Odbudowy, a planowana ustawa wspierająca rynek mieszkaniowy w najbliższym czasie nie powinna mieć dużego wpływu na rynek.
Każdy przestój na rynku budowlanym trwa co najmniej kilka miesięcy, ponieważ taka jest jego specyfika. Nawet gdyby już dziś ktoś dał zielone światło ustawie o pomocy państwa w oszczędzaniu na cele mieszkaniowe, czy wreszcie otrzymalibyśmy środki z KPO, to ewentualne przebudzenie na rynku stali zobaczymy po kilku miesiącach. Uważam jednak, że niezbyt spektakularna, ale jednak poprawa popytu m.in. z budownictwa będzie widoczna w II półroczu tego roku. Z kolei w branży motoryzacyjnej koniunktura powinna być podtrzymana. Sytuacja szczególnie dobrze wygląda, jeśli chodzi o produkcję ciężarówek, maszyn budowlanych czy pojazdów wojskowych. Dużo dzieje się, jeśli chodzi o istotną dla nas produkcję na rzecz wojska. Nasze możliwości wytwarzania są w pełni obłożone, otrzymujemy zamówienia od armii ukraińskiej i zaczynamy rozmowy w Polsce dotyczące wznowienia produkcji rosomaków.
Jak wygląda obecne otoczenie kosztów? Ceny gazu wydają się stabilizować, z kolei za złom na międzynarodowych giełdach nadal płaci się więcej niż jeszcze w połowie 2020 r.
Rzeczywiście, w ubiegłym roku ceny surowców niezbędnych do produkcji poszybowały w górę, jednak nam udało się częściowo uniknąć tych zawirowań, zabezpieczając w 2020 r. ceny energii do końca tego roku. Uważam, że w dalszym ciągu te ceny są wysokie i myślę, że w następnych miesiącach będą spadać, czemu sprzyja obecny niższy poziom zamówień w przemyśle. Trend ten, w dłuższym horyzoncie czasowym, wspierany będzie także przez rozwój OZE.
Jak zapatruje się pan na działania UE dążącej do ochrony unijnego rynku stali? Od niemal roku ukraińska stal może swobodnie wpływać przez polską granicę i, w teorii, trafiać na rynek unijny. Przykład rolników pokazuje jednak, że z tym bywa różnie. Ukraińska tania stal „zalewa” rodzimy rynek?
W tym momencie branża hutnicza siedzi cicho i nie protestuje, tak jak robią to teraz rolnicy, którym w ogóle się nie dziwię. Uważam jednak, że sytuacja w branży stalowej jest podobna do tej w rolnictwie. Dostrzegamy to szczególnie, jeśli chodzi o półwyroby, jak np. kęsy stalowe. Wspomniane kęsy trafiają z Ukrainy na rodzimy rynek w dużych ilościach w bardzo niskich cenach, z którymi nie jesteśmy w stanie konkurować. Powoli zaczyna to dotyczyć także innych wyrobów. Choć w tym momencie zjawisko nie osiąga dużych rozmiarów, to cały czas je monitorujemy. Jeżeli jednak sytuacja będzie postępować w tym kierunku, to należy zrobić to samo, co robią rolnicy. Od początku zaznaczałem, że pomoc Ukrainie jest ważna i powinniśmy dać dostęp do unijnego rynku. Dostawy należy jednak podzielić na wszystkich członków, stworzyć kontyngenty i ustalić ilość surowca, która trafi do poszczególnych krajów. Obecny stan rzeczy jest względem nas nieuczciwy, ponieważ te wszystkie produkty, które w teorii miały trafić na rynek unijny, zostają u nas. Sprawę pokpił także nasz rząd, który nie był w stanie dobrze przedstawić tej sprawy w Brukseli i nie przewidział, że tak potoczą się sprawy. Pomagajmy Ukrainie, ale mądrze. Niech większy ciężar weźmie na siebie Unia Europejska i zorganizuje pomoc w bardziej przemyślany sposób.
Jak wygląda obecnie eksport złomu z UE? Kraje Wspólnoty nadal sprzedają surowiec?
Trwają obecnie rozmowy dotyczące zatrzymania eksportu złomu z UE. Rozwiązanie to mocno promuje stowarzyszenie Eurofer. Moim zdaniem nie stanie się to w najbliższym czasie, lecz w momencie, gdy wielkopiecowe huty będą zamieniały swoje piece na te elektryczne. Wtedy dyskusja powinna nabrać tempa, a wspomniany zakaz eksportu być wprowadzony. To z pewnością poprawi naszą sytuację. (Złom wykorzystywany jest w produkcji stali metodą elektrycznego pieca łukowego – red.).