Od ponad dwóch dekad MCI notowany jest na warszawskiej giełdzie. Korzystacie z „uroków” bycia spółką publiczną? Czy dzisiaj to raczej problemy, koszty, czynniki ryzyka…?
Jesteśmy namawiani, aby rozpocząć notowania również za granicą (np. w Londynie czy Sztokholmie), ale nie widzimy takiej potrzeby. W przypadku naszego modelu (fundusz private equity) obecność na warszawskiej giełdzie jest zaletą, choć borykamy się z bardzo wysokim dyskontem w stosunku do naszych aktywów (NAV).
Z drugiej strony dajemy pełną transparencję dla naszego otoczenia finansowego, banków. Jesteśmy spółką publiczną i zarazem TFI, więc obowiązują nas podwójne regulacje. Ale to pomaga. Nasze doświadczenia z Komisją Nadzoru Finansowego są pozytywne. Regulator trzyma dyscyplinę, a dla instytucji finansowych to ważne.
Korzystamy z elementów dłużnych (jak obligacje) i chcemy je rozwijać. Od dawna nie korzystamy za to z emisji akcji. W momencie debiutu pozyskaliśmy około 10 mln USD i do dzisiaj oddaliśmy akcjonariuszom – w postaci dywidendy czy skupów akcji – kilka razy więcej. Pod kątem takiego wskaźnika jesteśmy zapewne w czołówce giełdowych firm. Obecny nasz free float (około 20 proc.) to minimum, aby obecność na giełdzie miała sens. Natomiast dla wielu spółek, szczególnie technologicznych czy cyfrowych, giełda rzeczywiście może nie być optymalnym modelem.
Gdzie będzie MCI Capital za dekadę?
Trzymam kciuki za dynamiczny rozwój regionu CEE (to obecnie najciekawszy region w całej Europie), utrzymanie przez nas naszej mocnej pozycji w CEE oraz udaną, ewentualną ekspansję paneuropejską.
Dlaczego w Polsce mamy tak mało jednorożców? Polacy nasycają się skalą w kraju? Czy może brakuje nam odwagi na wyjście z kraju i przeskalowanie? A może chodzi o jeszcze coś innego?
Generalnie nie jest tak źle. Polecam raport Digital Champion 2022 przygotowany przez Digital Poland, którego zresztą jesteśmy partnerem. Okazuje się, że w Polsce mamy najwięcej dużych spółek technologicznych z całego regionu CEE. Powoli stajemy się europejskim centrum e-commerce. Proszę spojrzeć też chociażby na producentów gier. Natomiast relatywnie, w relacji do wielkości PKB czy populacji, wypadamy rzeczywiście już gorzej niż na przykład Estonia czy Czechy.
Również przeważają u nas „narodowe” lub regionalne czempiony względem globalnych lub europejskich. Wynika to ze sporej wielkości naszej gospodarki (co ułatwia budowę dużej, lokalnej firmy) w porównaniu z innymi, mniejszymi krajami w CEE (w których od razu myśli się o ekspansji zagranicznej) oraz mniejszego doświadczenia liderów w ekspansji międzynarodowej lub globalnej. Ten drugi element jednak się zmienia na plus.
W ostatnich latach przybywa czarnych łabędzi. Skąd nadleci kolejny?
Wierzę, że po covidzie, wojnie w Ukrainie i inflacji powinno przyjść uspokojenie. Oczywiście jest ryzyko dalszej eskalacji, czy to na wschodzie, czy w Azji, ale mam nadzieje, że do tego nie dojdzie. Mieliśmy kryzys w latach 2009–2012 i później wiele lat spokoju.
Pamiętam debatę sprzed kilku lat, którą miałem przyjemność moderować. I wtedy powiedział pan, pytany o potencjalnego czarnego łabędzia, że będzie to wielka, globalna awaria internetu. Podtrzymuje pan to?
Patrząc na nasz portfel składający się z firm cyfrowych, technologicznych, to faktycznie teoretyczne wyłączenie internetu byłoby dla nas głównym czynnikiem ryzyka. Pytanie, czy jest realne. Mam nadzieje, że raczej nie.
Czym powinien charakteryzować się „dobry” inwestor?
Tu jest prosta odpowiedź: osiągniętym wynikiem z inwestycji. Każdy jest inny, każdy ma inne podejście. Trzeba mieć sposób i strategię, aby zbudować sobie przewagę na rynku i osiągnąć wartość dodaną. W naszym wypadku szukamy spółek w trwałym trendzie wzrostowym, mamy nasz region, specjalizację w cyfryzacji…
Czy Tomasz Czechowicz ma wzorzec do naśladowania? W Polsce lub na świecie. Może Warren Buffett?
Nie. W naszym sektorze jest taki wzór. To mała znana w Polsce firma Thoma Bravo i jej szef Orlando Bravo. Mówimy o największym dziś technologicznym funduszu PE na świecie. Bardzo cenię sobie ich myślenie o wartości. Ich koncepcją było i jest inwestowanie w dochodowe spółki software. Dla nas to benchmark jakości i skutecznego inwestowania. Przyglądamy się z ciekawością temu, co robi Elon Musk, który, jak się wydaje, wszedł w biznes PE. Zobaczymy, jak to się skończy w jego przypadku (śmiech).
Na koniec tradycyjne pytanie: co robi Tomasz Czechowicz w wolnej chwili? Chyba nie preferuje pan wygodnego fotela i włączonej TV?
Ja zawsze lubiłem sport i naturę. I pozostaję temu wierny. Mogę nawet powiedzieć, że jestem uzależniony od sportu, ale to chyba najlepsze uzależnienie, jakie może być w naszym życiu.
Tomasz Czechowicz jest przedsiębiorcą od 1985 r. Od ponad 20 lat jest inwestorem venture capital/private equity. Założyciel i partner zarządzający w MCI Capital. W latach 1990–1998 współzałożyciel oraz prezes JTT Computer, wiodącego producenta komputerów w Europie Środkowej z przychodami ponad 100 milionów dolarów. W 2001 r. Światowe Forum Ekonomiczne w Davos przyznało mu tytuł „Globalnego Lidera Jutra” za wyczucie rynku, profesjonalizm, wizję oraz skuteczność biznesową. Członek rad nadzorczych oraz organów doradczych spółek z portfela MCI Capital w całej Europie.
Absolwent Politechniki Wrocławskiej, Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu oraz programu Executive MBA Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i University of Minnesota.