Pytania do... Adama Maciejewskiego, prezesa giełdy

Aktualizacja: 11.02.2017 10:20 Publikacja: 25.10.2013 06:00

Pytania do... Adama Maciejewskiego, prezesa giełdy

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Dlaczego chciałby pan wydłużyć z powrotem sesję o pół godziny?

Sesja został skrócona testowo na okres do końca roku. Jest już właściwy czas, by przeanalizować efekty tej decyzji. Rozstrzygnięcie powinno nastąpić do grudnia. Moje obserwacje wskazują, że znaczna część inwestorów indywidualnych opowiada się za handlem w tych samych godzinach, w jakich handluje się na głównych parkietach w Europie. A dla nas – wszystkich podmiotów obsługujących rynek – potrzeby inwestorów powinny być kluczowym, choć oczywiście niejedynym, czynnikiem decydującym. A ze szczególną uwagą należy wsłuchiwać się w oczekiwania inwestorów indywidualnych – oni zasadniczo są w trudniejszej sytuacji niż profesjonalni inwestorzy instytucjonalni, więc należy szukać rozwiązań, które podniosą ich komfort funkcjonowania. Teraz ten komfort, zwłaszcza w przypadku najbardziej aktywnych inwestorów, jest zbyt niski. W sytuacji, kiedy można handlować na innych rynkach europejskich, obserwując często dynamiczne zmiany na giełdach amerykańskich, my mamy proponować five o'clock tea? Przecież tu chodzi o inwestowane pieniądze. Inwestowanie pasywne odchodzi do lamusa. A my do lamusa nie będziemy zmierzać. Proszę też pamiętać, że po 17.00 inwestorzy indywidualni mają całe mnóstwo innych możliwości inwestycyjnych i bardzo chętnie z nich korzystają. Jeśli pozbawimy ich możliwości handlu na giełdzie, będą coraz śmielej się od nas odwracali. Ponadto ten europejski standard 17.30 z czegoś wynika.

Czy te dodatkowe pół godziny jest w stanie zwiększyć płynność na naszym rynku, bo rozumiem, że to ona jest najważniejsza?

Tak, chodzi o płynność. Na rynku będzie coraz więcej inwestorów handlujących aktywnie, technicznie, daytraderów... Oni potrzebują zmienności i impulsów transakcyjnych. Nie stosują strategii pasywnych. To generuje płynność.

Maklerzy twierdzą, że na dłuższej sesji skorzysta wyłącznie GPW, a dla domów maklerskich są to jedynie dodatkowe koszty. Czy tak przypadkiem nie jest w rzeczywistości?

Nie rozumiem tego argumentu. Dlaczego giełda skorzysta, a domy maklerskie nie? Jeśli stosujemy argument, że dłuższa sesja nie generuje większych obrotów, to nikt nie skorzysta. Jeśli jednak twierdzimy, że giełda skorzysta, to znaczy, że będą większe obroty. Pytanie zatem, czy przychody z tych większych obrotów skompensują potencjalny wzrost kosztów ich obsługi. To trzeba autentycznie i rzetelnie zbadać. A czasami nawet wzrost kosztów może być uzasadniony, jeśli przyświeca nam cel długoterminowy, jakim jest oferowanie usługi, jakiej oczekuje ważna grupa klientów.

Nie da się ukryć, że ciężko będzie przekonać branżę maklerską do zmian. Czy wierzy pan, że uda się osiągnąć porozumienie. Może widzi pan szansę dla alternatywnych rozwiązań, jeśli tak – to jakich?

Na pewno na rynku są różne poglądy, także w samym środowisku maklerskim, także wśród inwestorów i obserwatorów zewnętrznych. Mamy ponad miesiąc na merytoryczną dyskusję. Obiecaliśmy ją sobie kilka miesięcy temu i do niej wracamy. Jaki będzie jej efekt, tego nie wiem.

Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy
Parkiet PLUS
Pokojowa bańka, czyli nadzieje i realia końca wojny o Ukrainę