Wszyscy tego się spodziewali, bo spore podwyżki uposażenia sportowców to element wspólnej strategii Komitetu Wielkiego Szlema – organizacji odpowiedzialnej za koordynację ogólnego zarządzania i finansową kontrolę czterech najważniejszych turniejów tenisowych na świecie – ale tegoroczne dane i tak robią wrażenie. Mistrz i mistrzyni Wimbledonu 2017 otrzymają po 2,2 mln funtów, co oznacza wzrost o 200 tysięcy na głowę w porównaniu z rokiem poprzednim oraz dokładnie dwa razy tyle, ile dostawali Novak Djoković i Petra Kvitova zaledwie sześć lat temu, w roku 2011. Teraz 1,1 mln funtów na czeku oglądać będą pokonani w singlowych finałach. All England Lawn Tennis & Croquet Club (AELTC), ogłaszając tegoroczną siatkę płac, zaczął od równie efektownej informacji o podniesieniu całkowitej puli nagród z 28,1 mln funtów w 2016 r. do 31,6 mln w roku bieżącym. Najbardziej interesująca kibiców lista zarobków w turniejach singlowych (zrównanie płac dla kobiet i mężczyzn nastąpiło w 2007 r.) zaczyna się od 35 tys. funtów dla pokonanych w pierwszej rundzie, kolejne szczeble tej drabinki to: 57 tysięcy (II runda), 90 tys. (III), 147 tys. (1/8 finału), 275 tys. (1/4 finału) i 550 tys. (za grę w półfinale). Dalej są już wspomniane wyżej miliony.
W porównaniach procentowych wychodzi, że największymi beneficjantami tegorocznych podwyżek będą znów pokonani na starcie – dostaną prawie 17 procent więcej niż rok wcześniej. Mówiąc krótko, coraz bardziej opłaca się przyjeżdżać i grać w Londynie, nawet bez formy.
W tym samym stopniu powiększono także premie dla tych, którzy startują w kwalifikacjach. Takich sum jeszcze w Wimbledonie nie było: 4375 funtów za udział, 8750 za awans do drugiej rundy, 17,5 tys. za grę w trzeciej rundzie. Szkoda, że z tej podwyżki w tym roku nie skorzystali licznie polscy tenisiści (tylko Paula Kania w deblu). Gdyby mieli taką możliwość, to odnotowaliby jeszcze jedną przyjemną niespodziankę: wypłacane uczestnikom dziennie diety wzrosły w kwalifikacjach do poziomu kwot wypłacanych w turnieju głównym, czyli dwukrotnie (taka dieta sięga teraz 300 funtów).
Wimbledon zarabia i inwestuje
Organizatorzy starają się skutecznie pomagać tym, którym uprawianie tenisa zawodowego idzie najtrudniej. Dotyczy to także osób rywalizujących na wózkach. Turnieje w tej kategorii pojawiły się niedawno, ale po singlowym debiucie w 2016 roku, w tym Wimbledonie będą rozegrane zarówno turnieje singlowe (32 tys. funtów dla zwycięzców), jak i deblowe (12 tys. dla najlepszej pary). W tej specjalności łączna pula nagród wzrosła z 200 do 250 tys. funtów.
Uzasadnienie prezesa klubu wimbledońskiego brzmi tak jak zawsze. – Jesteśmy dumni z roli, jaką AELTC odgrywa na poziomie lokalnym, krajowym i międzynarodowym. Z tego powodu czujemy się zobowiązani do dalszego inwestowania w przyszłość turnieju i rozwój naszego sportu przez kolejne lata – oświadczył Philip H. Brook.