Ten rok na GPW upłynie pod znakiem indeksów „trzech prędkości". Wyjątkowo dobrze radzi sobie WIG20 (zyskał przez 12 miesięcy 40 proc.), całkiem nieźle mWIG40 (urósł o ponad 20 proc.), a zupełnie rozczarowuje sWIG80 (stracił prawie 3 proc.). Relatywna słabość małych spółek jest jedną z największych w historii GPW. Rozpoczęta w połowie kwietnia fala spadkowa sWIG80 sprowadza z każdym tygodniem coraz niżej trzy- i sześciomiesięczne średnie notowań z tego indeksu. A to one (ważone obrotami) decydują, ile co najmniej za jedną akcję musi zapłacić inwestor chcący przejąć w wezwaniu daną spółkę.
Kupujący będą szukać dołka notowań
Notowania Polenergii tanieją już od początku 2015 r. W tym roku zmienność jest duża i kurs sięga obecnie 11 zł (roczny spadek o 8 proc.). Średnie trzy-, jak i sześciomiesięczne wynoszą po ok. 13,4 zł, są najniższe w historii tej wycenianej na 510 mln zł spółki. Sukces w potencjalnym wezwaniu ułatwiłby skoncentrowany akcjonariat – poza głównym akcjonariuszem jest tylko 34 proc. akcji.
Eksperci zwracają uwagę, że wezwania na akcje małych i średnich spółek pojawiały się już kilka miesięcy temu, gdy sWIG80 był znacznie wyżej. Obecnie trwają zapisy w wezwaniach na dwie spółki (Synthos i Griffin Premium). – Inwestorzy strategiczni zwykle nie zmieniają opinii tak szybko jak inwestorzy finansowi czy indywidualni, więc wciąż powinni być zainteresowani kupowaniem, zwłaszcza że wyceny „misiów" są generalnie niskie – mówi Adam Łukojć, zarządzający w Allianz TFI.
Stelmet przyniósł spore rozczarowanie – zadebiutował nieco ponad rok temu i od tego czasu jego akcje potaniały aż o 36 proc., do 18,9 zł. Spadki trwają, więc trzy- i sześciomiesięczne średnie nadal się obniżają (wynoszą odpowiednio 21 zł i 22,5 zł, w IPO akcje kosztowały 31 zł). Dla głównego akcjonariusza przejęcie pozostałych 20 proc. walorów byłoby korzystne, zwłaszcza że w IPO firma zebrała 182 mln zł.