Piotr Woźniak, PGNiG: Gaz z Baltic Pipe będzie tańszy od surowca z Rosji

WYWIAD | PIOTR WOŹNIAK - z prezesem PGNiG rozmawia Michał Niewiadomski

Publikacja: 18.12.2019 05:20

Piotr Woźniak

Piotr Woźniak

Foto: parkiet.com

W listopadzie 2019 r. dowiedzieliśmy się, że ma nastąpić zmiana na stanowisku zarządu PGNiG. Niektórzy gorzko żartowali, że Putin może otwierać szampana.

Kadencja całego zarządu, nie tylko moja, kończy się w 31 grudnia 2019 r. Zgodnie z procedurami rozpisane jest postępowanie na wybór nowych członków zarządu. Proces ten przeprowadza rada nadzorcza. My jesteśmy tylko przedmiotem tego postępowania, a nie podmiotem.

Ale pan startuje na stanowisko prezesa zarządu?

Oczywiście, że tak, bezwzględnie.

2019 to dobry rok dla PGNiG?

Korporacyjnie nie był to zły rok. Jednak patrząc na wyniki, nie był najlepszy. Rok 2018 był znakomicie lepszy. Przyczyna gorszych wyników jest jedna – ceny ropy, które stanowią wskaźnik i indeks do importowania gazu, były na średnich poziomach, ale z naszego punktu widzenia dość wysoko. Im droższa jest ropa, tym droższy jest dla nas importowany gaz, głównie z Rosji. Z kolei ceny gazu pikują w dół. W tym roku na giełdzie w Warszawie została zanotowana najniższa cena gazu od 12 lat.

Mamy do czynienia z nożycami. Są wysokie ceny zakupu i niskie ceny sprzedaży. A my żyjemy z marży pomiędzy nimi. Pożądany byłby odwrotny stosunek. Poprawy sytuacji upatrujemy w przyszłym roku. Wszystkie agencje wskazują, że ceny ropy powinny się ustabilizować albo lekko ruszyć. Chociaż ostatnie posiedzenie OPEC wskazuje na to, że ceny będą stały. A cena gazu powinna wzrosnąć z uwagi na zwiększony popyt.

Czyli ilość gazu konsumowanego w kraju rośnie?

Tak. Polski rynek bardzo ładnie wzrósł. W konserwatywnych kalkulacjach podajemy popyt w Polsce na poziomie 19 mld m sześc. To jest ogromna ilość w stosunku do niedawnych 14–15 mld m sześc., które mieliśmy w 2015 r. To jest poważny wzrost i spodziewamy się utrzymania takiego wzrostu popytu na gaz, co dobrze rokuje dla wszystkich spółek, które działają w sektorze gazu ziemnego, szczególnie dla PGNiG, głównego importera.

Na Morzu Północnym jest klucz do sukcesu Baltic Pipe. Zbudować rurę to jedno, ale trzeba ją zasilić najtańszym gazem. Najtańszy gaz to własny gaz. Trudno mieć tam własne złoża, ale macie tam już 23 koncesje. Jakie są plany na 2020 r.?

Kolejne koncesje. Wyznaczyliśmy sobie cel w strategii, żeby osiągnąć 2,5 mld m sześc. produkcji gazu na Morzu Północnym. Baltic Pipe chcemy zasilić własnym gazem w jak największym stopniu. Gazociąg ma zdolności przesyłowe poniżej 10 mld m sześc. Jeśli naszym gazem będzie wypełniony w 25 proc., to rachunki nam się dobrze poskładają. Wtedy gaz na polskim rynku będzie tani. W tym roku kupiliśmy trzy złoża, będziemy kupować dalej.

Oczywiście zbudować Baltic Pipe to jedno, a napełnić – drugie. Te procesy w trzecim pakiecie energetycznym zostały rozdzielone. Przesył i handel oraz dystrybucja to zupełnie inna branża.

Każdy z krajów, który ma dostęp do Morza Północnego, ma swój własny gazociąg. Ten do Wielkiej Brytanii miał pierwotnie prowadzić do Polski. Projekt został zamordowany na rzecz importu z Rosji na przełomie lat 2001 i 2002, kiedy do władzy doszli postkomuniści. Do tej sytuacji nie można doprowadzić po raz wtóry. Wszystko robimy dlatego, żeby mieć warunki do importowania gazu z innych źródeł niż rosyjskie. Gaz rosyjski, który kupujemy, jest niesłychanie drogi. Mamy trzecie miejsce na świecie w najdroższym gazie rurociągowym, bo kupujemy go z Rosji.

Ostatnie dni to umowa z ukraińskim ERU. Ta firma kupuje od was gaz od lat. Teraz będzie razem z nimi poszukiwać gazu. Dlaczego PGNiG chce poszukiwać gazu na Ukrainie?

Bardzo dobrze czujemy się od strony geologiczno-złożowej w zachodniej części Ukrainy, bo to przedłużenie złóż, które są na Podkarpaciu. Nabraliśmy ogromnej biegłości w wydobyciu gazu, zwłaszcza na największym polskim złożu Przemyśl. Możemy te umiejętności przenieść na wschód. Niestety, nie mamy jeszcze skończonych negocjacji dotyczących pojedynczej koncesji. Do tego potrzebowaliśmy lokalnego partnera. Świetnym jest ERU. Będziemy wspólnie z nim operować na wskazanej przez niego koncesji. Wtedy własność wydobywanego gazu będzie przy nas. Gaz może zostać na Ukrainie, bo tamtejszy rynek jest bardzo chłonny.

Agencja Fitch podniosła ranking PGNiG. Dlaczego, skoro wyniki nie są zbyt dobre?

Fitch wyraźnie podkreślił naszą dywersyfikację portfela importowego. Agencja wie od dawna, że jeśli chodzi o złoża krajowe, nie jesteśmy samowystarczalni i jesteśmy skazani na import. Musimy mieć zdywersyfikowany portfel i nie możemy polegać na jednym dostawcy, który jest niepewny pod względem charakteru dostaw i stwarza gigantyczne ryzyko przeliczalne na ogromne kwoty. Ryzyko przerwania dostaw ze wschodu jest policzalne. Kiedy mówimy, że kontrakt z Gazpromem jest niekorzystny, bierzemy pod uwagę nie tylko cenę i inne warunki dostaw, ale również ryzyko, które ten kontrakt ze sobą niesie. Jest ryzyko przerwania dostaw bez uprzedzenia i podawania przyczyn. Od kiedy dołączyliśmy do Unii Europejskiej, takich nieuzasadnionych przerw było siedem. Każda z nich powodowała gigantyczne turbulencje i ogromne trudności, które częściowo się odbiły na naszych klientach końcowych, co jest niedopuszczalne. gb

CV

Piotr Woźniak w latach 2005–2007 był ministrem gospodarki, w latach 2011–2013 podsekretarzem stanu w Ministerstwie Środowiska i głównym geologiem kraju. Prezesem Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa jest od 2016 roku.

Parkiet PLUS
Catalyst - coraz trudniej o dwucyfrową rentowność
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Parkiet PLUS
Czy i kiedy sprzedać obligacje?
Parkiet PLUS
Czyżby cykl Kitchina na GPW już zakręcił w dół?
Parkiet PLUS
Rząd nadrabia stracony czas na lądzie i na morzu
Parkiet PLUS
Problem deponentów: co szybciej spadnie – inflacja czy stopy?
Parkiet PLUS
Zyski spółek z S&P 500 rosną, ale nie tak szybko jak ten indeks