Oczywiście zbudować Baltic Pipe to jedno, a napełnić – drugie. Te procesy w trzecim pakiecie energetycznym zostały rozdzielone. Przesył i handel oraz dystrybucja to zupełnie inna branża.
Każdy z krajów, który ma dostęp do Morza Północnego, ma swój własny gazociąg. Ten do Wielkiej Brytanii miał pierwotnie prowadzić do Polski. Projekt został zamordowany na rzecz importu z Rosji na przełomie lat 2001 i 2002, kiedy do władzy doszli postkomuniści. Do tej sytuacji nie można doprowadzić po raz wtóry. Wszystko robimy dlatego, żeby mieć warunki do importowania gazu z innych źródeł niż rosyjskie. Gaz rosyjski, który kupujemy, jest niesłychanie drogi. Mamy trzecie miejsce na świecie w najdroższym gazie rurociągowym, bo kupujemy go z Rosji.
Ostatnie dni to umowa z ukraińskim ERU. Ta firma kupuje od was gaz od lat. Teraz będzie razem z nimi poszukiwać gazu. Dlaczego PGNiG chce poszukiwać gazu na Ukrainie?
Bardzo dobrze czujemy się od strony geologiczno-złożowej w zachodniej części Ukrainy, bo to przedłużenie złóż, które są na Podkarpaciu. Nabraliśmy ogromnej biegłości w wydobyciu gazu, zwłaszcza na największym polskim złożu Przemyśl. Możemy te umiejętności przenieść na wschód. Niestety, nie mamy jeszcze skończonych negocjacji dotyczących pojedynczej koncesji. Do tego potrzebowaliśmy lokalnego partnera. Świetnym jest ERU. Będziemy wspólnie z nim operować na wskazanej przez niego koncesji. Wtedy własność wydobywanego gazu będzie przy nas. Gaz może zostać na Ukrainie, bo tamtejszy rynek jest bardzo chłonny.
Agencja Fitch podniosła ranking PGNiG. Dlaczego, skoro wyniki nie są zbyt dobre?
Fitch wyraźnie podkreślił naszą dywersyfikację portfela importowego. Agencja wie od dawna, że jeśli chodzi o złoża krajowe, nie jesteśmy samowystarczalni i jesteśmy skazani na import. Musimy mieć zdywersyfikowany portfel i nie możemy polegać na jednym dostawcy, który jest niepewny pod względem charakteru dostaw i stwarza gigantyczne ryzyko przeliczalne na ogromne kwoty. Ryzyko przerwania dostaw ze wschodu jest policzalne. Kiedy mówimy, że kontrakt z Gazpromem jest niekorzystny, bierzemy pod uwagę nie tylko cenę i inne warunki dostaw, ale również ryzyko, które ten kontrakt ze sobą niesie. Jest ryzyko przerwania dostaw bez uprzedzenia i podawania przyczyn. Od kiedy dołączyliśmy do Unii Europejskiej, takich nieuzasadnionych przerw było siedem. Każda z nich powodowała gigantyczne turbulencje i ogromne trudności, które częściowo się odbiły na naszych klientach końcowych, co jest niedopuszczalne. gb