Oszczędzanie – proces, który prowadzi do powstawania oszczędności. Oszczędności to zaś zasoby pieniężne, które nie zostały w danym momencie przeznaczone na zakup dóbr i usług konsumpcyjnych (zaspokajających bieżące potrzeby nabywców). Inaczej ujmując, jest to wartość dochodu pomniejszona o wartość konsumpcji.
Podstawową różnicą między inwestowaniem i oszczędzaniem jest występujące ryzyko. Przy oszczędzaniu (i instrumentach finansowych związanych z oszczędzaniem) ryzyko jest względnie niewielkie. Przy inwestowaniu jest znacznie większe – to ryzyko straty zysków, ryzyko straty zainwestowanego kapitału, a w skrajnych sytuacjach nawet ryzyko straty przewyższającej zainwestowany kapitał.
Inflacja oznacza stratę
Utrzymywanie pieniędzy w banku zaczyna przypominać pod pewnymi względami inwestowanie. Ryzyko utraty zysków jest ewidentne: przy oprocentowaniu wynoszącym 0,01 proc. zysku de facto nie ma, a przy wciąż przekraczającej 3 proc. rocznej inflacji mamy do czynienia z ewidentną stratą. Dotyczy ona również kapitału – przy braku zysków deponent odbiera bowiem po zakończeniu depozytu kwotę realnie niższą od zainwestowanej.
W maju stosunek kredytów do depozytów spadł w okolice 80 proc. W pierwszym, a zwłaszcza w drugim kwartale nastąpiło wyraźne, wręcz silne zaostrzenie przez większość banków kryteriów polityki kredytowej, głównie ze względu na niepewność co do przyszłej sytuacji gospodarczej. Nastąpiło zaostrzenie większości warunków udzielania kredytów – a w przypadku kredytów mieszkaniowych dodatkowo podwyższenie wymaganego wkładu własnego i marży kredytowej. Popyt na wszystkie kredyty istotnie spadł. W tej sytuacji, po trzykrotnej obniżce przez Radę Polityki Pieniężnej stóp procentowych NBP, banki ochoczo obniżyły oprocentowanie depozytów w okolice zera. Dzięki temu niemal nie obciążają one odsetek od kredytów.
W III kwartale sytuacja ma się zmienić. Jak wynika z ankiety NBP przeprowadzonej wśród przewodniczących komitetów kredytowych banków, w przypadku kredytów mieszkaniowych ma nastąpić odwrócenie dotychczasowych tendencji – złagodzenie kryteriów polityki kredytowej, nieznaczny wzrost popytu. Jak podawało Biuro Informacji Kredytowej, już w czerwcu widoczna była odbudowa popytu na kredyty mieszkaniowe. Wnioskowało o nie łącznie 36,1 tys. klientów. Oznacza to wzrost o 25,9 proc. w porównaniu z majem oraz o 29,9 proc. w stosunku do kwietnia tego roku. W czerwcu 2019 r. liczba wnioskujących wyniosła 35,2 tys.