Po niezłym początku roku, IV kwartał zaczyna się fatalnie, ze spadkiem indeksu WIG o 3 proc., przy jednoczesnym wzroście DAX i S&P 500. Amerykański indeks od początku roku zyskał już ponad 20 proc., a WIG jedynie 3 proc. i lada chwile może wejść pod kreskę. Przewaga USA może mniej dziwi, ale DAX będący na 16-proc. plusie może zaskakiwać w kontekście skali problemów Niemiec – problemy motoryzacji, słaba kondycja przemysłu (indeks PMI grubo poniżej 50 pkt) i brak dostępu do taniego gazu.

Tymczasem w tym roku również mamy wybory, tyle że na początku listopada, prezydenckie i w USA. Niemniej, ich wpływ na GPW wydaje się być znaczący. Redukowanie zaangażowania zagranicy i czkawka na GPW obserwowane są co najmniej od momentu nominacji mało życzliwego Polsce J.D. Vance’a na republikańskiego kandydata na wiceprezydenta. Od tego czasu polskie akcje nie za bardzo mogą się podnieść.

Tymczasem Trump wyraźnie zyskał w sondażach i to na dwa tygodnie przed wyborami. Efekt świeżości Harris minął i pytanie, czy zdoła ona jeszcze odwrócić tę tendencję i zmobilizować niezdecydowanych wyborców. Głos inwestorów zdaje się w to powątpiewać, stąd w ostatnich dniach widać umocnienie dolara i wzrost rentowności amerykańskich obligacji skarbowych, gdyż wybór Trumpa może skomplikować pozostanie Fedu na ścieżce szybkich obniżek stóp procentowych. Trump opowiada się za liberalizacją gospodarki, jeśli chodzi o regulacje wewnętrzne, ale jednocześnie promuje protekcjonizm, jeśli chodzi o czynniki zewnętrzne (np. głośno mówi o konieczności wyższych taryf na sprowadzane towary, głównie z Chin, ale i Europy), co krótkoterminowo może wspomóc wyniki amerykańskich korporacji. Dodatkowo też Trump dopuszczać może mniejszą dyscyplinę budżetową, akceptując wyższy poziom zadłużenia. To także giełdy wspiera, chociaż w dłuższym terminie może przekładać się właśnie na mniejszy potencjał do cięcia stóp przez Fed.

Trump rządził już jedną kadencję i dla amerykańskiej giełdy był to udany okres – w okresie od 20 stycznia 2017 r. do 20 stycznia 2021 r. indeks S&P 500 zyskał 70 proc. Dla porównania indeks WIG zyskał w tym okresie ledwie 8,5 proc. Sporo jednak winy było w czynnikach wewnętrznych – słabe zarządzanie spółkami SP, afera Get Backu, a do tego jeszcze okres pandemii, z którego amerykańskie indeksy wyszły zdecydowanie szybciej i lepiej. Teraz z kolei obawa kapitału zagranicznego koncentruje się na bezpieczeństwie Polski jako kraju przyfrontowego.

To ryzyko jest w mojej ocenie mocno przeszacowywane. Zakładam zwycięstwo Trumpa jako najbardziej prawdopodobny scenariusz i wiążące się z nim krótkoterminowe mocne wyprzedawanie polskich akcji. Ale upatruję tu szansy na dobry moment do bardziej długoterminowej alokacji w polskie aktywa, zakładając jednak – poprawę makro, obniżki stóp i brak eskalacji wojny poza Rosję i Ukrainę.