Stwierdzenie, że Żabka rządzi giełdą, oczywiście dotyczy tylko ujęcia krótkoterminowego. To bardzo duże IPO przeprowadzane w momencie posuchy ofert mogących mobilizować mocno także kapitał zagraniczny. Mówimy o ofercie ponad 7 mld zł (jeśli uwzględnić opcję powiększenia oferty z pierwotnych 300 mln akcji o dodatkowe 45 mln akcji), plasującej się wśród największych IPO w historii warszawskiej giełdy.

Ostateczna cena emisyjna akcji została ustalona na 21,5 zł, co implikuje wycenę całej spółki na poziomie 21,5 mld zł. Jest to więc poniżej szacunków większości analityków. Redukcja zapisów w transzy indywidualnej, która i tak była bardzo mała, przekroczyła 90 proc. Tu jednak nie szukałbym bardzo potencjału, chyba że chwilowego. Ale prawdopodobne duże redukcje w transzy instytucjonalnej i możliwe specjalne rewizje indeksów (np. MSCI) powodować mogą spory dodatkowy popyt na akcje Żabki. Jeśli jednak debiut będzie udany, pokusa realizacji zysków przez zagraniczny kapitał będzie duża.

Tak czy inaczej cieszyć się należy z dużej nadsubskrypcji akcji i liczyć, że warszawska giełda zostanie ponownie dostrzeżona przez duży kapitał, bo z tym od połowy roku jest ciężko. WIG jest już tylko trochę ponad kreską, licząc od początku roku. IPO Żabki wzbogaci GPW o dużą, dobrze znaną i rosnącą spółkę, mocno nastawioną na poprawę sytuacji konsumenta. Sama wycena jest już na starcie wymagająca, spółka ma sporo specyficznych ryzyk, jak model franczyzowy, potencjalna kanibalizacja sklepów czy bardzo duży udział sprzedaży papierosów i alkoholu. Moim celem jednak nie jest analiza potencjału Żabki, lecz omówienie kilku ciekawych ruchów, jakie IPO Żabki wywołało, jeszcze zanim sama spółka zadebiutowała na GPW.

WIG w ostatnich tygodniach mocno rozkorelował się z innymi indeksami regionu. To mogło mieć sporo wspólnego z ruchami portfelowymi funduszy, kumulujących kapitał pod zbliżające się IPO Żabki. W międzyczasie o kilkanaście procent wzrosła cena akcji Dino, jednak próżno doszukać się powodu tego wzrostu wśród publikacji spółki. Co więcej, ostatnie wyniki kwartalne były rozczarowujące, a branża pogrążona jest w wojnie cenowej. Było to jednak w okresie road show Żabki. Może część inwestorów zestawiła Żabkę z Dino i wyszło jej, że to model Dino i bieżąca wycena mogą być bardziej atrakcyjne. Z kolei wraz z informacjami o dużej redukcji zapisów na akcje w IPO Żabki GPW była podejrzanie mocnym rynkiem. Może się to wiązać z faktem uwolnienia gotówki po informacji o małym przydziale dla instytucji, które to zaczęły kupować najpłynniejsze aktywa – stąd siła sektora bankowego.

Takie niuanse rynku mogą być bardzo ciekawe dla day-traderów, ale już dla poważnych długoterminowych inwestorów będą zupełnie nieistotne.