W ciągu ostatnich czterech lat realną wartość naszych oszczędności zjadała wysoka inflacja. W szczytowym momencie (luty 2023 r.) wynosiła 18,4 proc. w skali roku. Od tamtego czasu systematycznie spada (6,5 proc. w listopadzie tego roku według wstępnych danych GUS). W sumie przez ostatnie cztery lata ceny detaliczne wzrosły o 38,9 proc.
Co ważne, w czasie gdy inflacja grubo przekraczała 10 proc., oficjalne stopy procentowe wynosiły maksymalnie 6,75 proc., a odsetki od lokat bankowych – najwyżej 10 proc. Po uwzględnieniu 19-proc. podatku Belki (od dochodów kapitałowych) rentowność najlepszych lokat nieco przekraczała 8 proc., a to oznacza, że w czasie najwyższej inflacji nie sięgała nawet połowy wskaźnika wzrostu cen. Zatem nawet lokata z maksymalną stawką przynosiła realną stratę na poziomie ok. 10 proc. w skali roku.
Gdyby nie podatek
Porównaliśmy wyniki, jakie można było osiągnąć w ciągu ostatnich czterech lat, lokując pieniądze w banku lub w obligacje oszczędnościowe i zestawiliśmy to z indeksami giełdowymi. Niestety, możliwości pokonania inflacji w tym czasie nie było.
Nawet obligacje czteroletnie indeksowane inflacją nie zapewniły utrzymania realnej wartości pieniędzy (dotyczy to też dziesięciolatek). Spadła ona przez cztery lata o ok. 10 pkt proc. Wynik byłby lepszy, gdyby nie podatek Belki. Co prawda nadal mielibyśmy realną stratę, ale wynosiłaby ona ok. 4 proc.