Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Aktualizacja: 18.11.2019 09:32 Publikacja: 18.11.2019 09:32
Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz Marta Bogacz
Wiedza o tym, że np. 3 proc. za pięcioletnie obligacje płaci KGHM, pomoże lepiej ocenić np. czteroletnią emisję obligacji dewelopera. Pojawi się bowiem pytanie, czy premia płacona przez inną, mniejszą spółkę jest warta ponoszonego przez inwestora ryzyka.
O ile emisje dużych lub średnich firm można próbować parametryzować, np. przez dokonywanie porównań branżowych, a między spółkami z tej samej branży za pomocą np. wskaźników zadłużenia, struktury bilansu, osiąganych marż itd., o tyle wprowadzenie jak największej liczby dużych emisji może poważnie utrudnić życie małym emitentom. Inwestor indywidualny, który ma świadomość, że może zarabiać 3 proc. rocznie na obligacjach największych firm, w dodatku z kluczowym udziałem Skarbu Państwa w akcjonariacie, powinien się poważnie zastanowić, czy np. 6 proc. oferowane mu w emisji o wartości do 10 mln zł jest wystarczającą premią za podjęcie ryzyka. Często bardziej adekwatnym poziomem byłoby pewnie 9, 12, a nawet 15 proc. W przeszłości zbyt często zdarzało się bowiem, że oprocentowanie małych emisji adresowanych do inwestorów indywidualnych ustalano arbitralnie nie na poziomie odzwierciedlającym ryzyko inwestycji, ale na poziomie tolerowanego ryzyka. Dwucyfrowe oprocentowanie od kilku lat jest sygnałem, że oferowany kupon dotyczy właśnie niespotykanie wysokiego ryzyka inwestycji (wręcz podejrzanie wysokiego), podczas gdy faktycznie emisje z takimi właśnie kuponami są obejmowane przez fundusze typu private debt. Teraz, gdy wiedza o tego rodzaju emisjach – zarówno dużych firm o niskim kuponie, jak i tych mniejszych o wysokim oprocentowaniu – staje się coraz powszechniejsza, coraz łatwiej też ocenić kolejne propozycje. Pod warunkiem że te propozycje na rynek napływają, bo przecież nie ma ich zbyt wiele w ostatnich miesiącach.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Notowania kontraktów FRA nie przewidują przyszłości, ale wskazują na rynkowe oczekiwania. I jeśli kierować się nimi, to za półtora roku, pod koniec 2026 r. stopy procentowe w Polsce powinny znajdować się o 175 pkt bazowych niżej niż dziś (5,75 proc.). Abstrahując od tego, czy te przewidywania spełnią się za półtora roku czy za dwa i pół roku, wskazują one na oczekiwania co do wysokości stóp po osiągnięciu celu inflacyjnego.
Czynniki kosztowe i techniczne inwestycji w OZE.
Po raz pierwszy od kilku kwartałów obserwowana rentowność obligacji zapadających w najbliższych miesiącach nie jest wyraźnie niższa niż przed rokiem. Stabilizacja staje się zaletą wobec perspektywy obniżek stóp procentowych.
Inwestorzy zagraniczni zaczynają coraz mocniej interesować się polskimi obligacjami. Ich udział w strukturze zadłużenia wzrasta.
Na koniec marca ważnymi prospektami dysponowało siedmiu emitentów. Wartość emisji formalnie możliwa do ich przeprowadzenia wynosiła blisko 2 mld zł, ale trudno liczyć, by firmy wykorzystały programy w całości.
W I kwartale emitenci obligacji przeprowadzili sześć publicznych emisji obligacji adresowanych do szerokiego grona nabywców na bazie prospektów. Przed rokiem o tej porze było ich jedenaście. W ujęciu wartościowym różnice nie są aż tak duże.
Druga połowa marca to względna stabilność na rynkach długu, przy weryfikacji oczekiwań co do tempa luzowania polityki monetarnej.
Notowania kontraktów FRA nie przewidują przyszłości, ale wskazują na rynkowe oczekiwania. I jeśli kierować się nimi, to za półtora roku, pod koniec 2026 r. stopy procentowe w Polsce powinny znajdować się o 175 pkt bazowych niżej niż dziś (5,75 proc.). Abstrahując od tego, czy te przewidywania spełnią się za półtora roku czy za dwa i pół roku, wskazują one na oczekiwania co do wysokości stóp po osiągnięciu celu inflacyjnego.
Po raz pierwszy od kilku kwartałów obserwowana rentowność obligacji zapadających w najbliższych miesiącach nie jest wyraźnie niższa niż przed rokiem. Stabilizacja staje się zaletą wobec perspektywy obniżek stóp procentowych.
Zaangażowanie polskiego sektora bankowego w obligacje skarbowe jest relatywnie największe wśród krajów strefy euro – wylicza ZBP. I dobrze, bo budżet państwa może realizować potrzeby na rynku krajowym. Niepokoić jednak może niski popyt na kredyty.
Przepisy, które wprowadziły do porządku prawnego pojęcie obligacji kapitałowych, weszły w życie pod koniec 2023 r.
Deweloper uplasował emisję o wartości 180 mln zł z bardzo atrakcyjną dla siebie marżą. Wpływy pozwolą na inwestycje, ale też wcześniejszy wykup najdroższej w obsłudze serii obligacji.
Żyjemy w epoce pełnej turbulencji na rynkach finansowych – pandemie, konflikty zbrojne, niepewność polityczna, widmo kryzysu zadłużenia w USA i dynamicznie zmieniające się polityki gospodarcze na świecie sprawiają, że inwestorzy szukają sposobów na ochronę swojego kapitału, jaki i zachowanie możliwości osiągnięcia zysków - nawet w 'trudnych' warunkach.
Jarosław Zagórski dalej kieruje działaniami dewelopera w Polsce. Nie ma planów zmiany strategii ani ryzyka wykupu zapadających w tym roku obligacji – podała spółka. Ostatnie zmiany nie spodobały się części obligatariuszy.
Inwestorzy zagraniczni zaczynają coraz mocniej interesować się polskimi obligacjami. Ich udział w strukturze zadłużenia wzrasta.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas