Fintechy to w ostatnich latach bardzo modna branża. Na świecie najpopularniejsze firmy tego typu bez problemu zdobywają wielkie finansowanie, transakcje z ich udziałem opiewają rocznie na kilkadziesiąt miliardów dolarów (w 2018 r. było to rekordowe 120 mld USD). Także w Polsce cieszą się sporą popularnością, ale na naszym rynku trudno im rywalizować z bankami, które są u nas bardzo zaawansowane technologicznie.
Sporo barier do przeskoczenia
W Polsce fintechom znacznie trudniej się przebić, m.in. ze względu na wysoką konkurencyjność banków i ich zaawansowanie technologiczne w zakresie finansów, a do grupy tej dołączają też ubezpieczyciele, kolejna duża branża ze sporymi zasobami. Wielkim atutem korporacji, jakimi są banki i ubezpieczyciele, jest duża skala, która sprawia, że stworzone lub podkupione przez nich rozwiązania mogą znacznie szybciej przetestować i wdrożyć na dużą skalę.
Wielkie nadzieje niebankowe podmioty (tzw. TPP) wiązały z wprowadzeniem w życie w połowie września tego roku dyrektywy PSD2 otwierającej bankowość na firmy takie jak one. Ale polski rynek dla nich nie jest łatwy, bo zagregowana informacja o stanie rachunków bankowych (AIS) czy realizacja płatności z wykorzystaniem rachunku bankowego klienta w jego imieniu (PIS), czyli dwóch usług świadczonych w ramach otwartej bankowości, stoi w polskich bankach na wysokim poziomie. – TPP szukają więc odpowiednich dla siebie modeli biznesowych. Jedną z opcji miały być platformy pośrednictwa kredytowego, ale nie jest im łatwo, bo banki szybko i sprawnie wykorzystują kanały elektroniczne i udzielają pożyczek np. przez aplikacje mobilne. Pośrednicy kredytowi może będą musieli znaleźć nisze, działając np. w segmencie wyższego ryzyka czy w systemie z odroczoną płatnością. Polskie banki udostępniły swoją infrastrukturę, ale postęp oferty od innych podmiotów będzie raczej powolny. Za granicą duży postęp może dotyczyć płatności, bo tam oferta pod tym względem jest gorsza i droższa niż w Polsce – mówi Wojciech Pantkowski, dyrektor Zespołu Systemów Płatniczych i Bankowości Elektronicznej w Związku Banków Polskich.
Polacy mają wielki wybór rodzajów płatności w internecie, mocno rozwinięta jest też bankowość internetowa (36,7 mln klientów, z czego ponad 18 mln aktywnych) i mobilna (9,5 mln aktywnych klientów). Eksperci nie spodziewają się, aby w zakresie płatności dyrektywa PSD2 doprowadziła do istotnego wzrostu konkurencji i pozwoliła fintechom na szybką ekspansję, bo wygodne, tanie i szybkie płatności są już dostępne dla klientów, trudno więc w tym zakresie wynaleźć i wdrożyć na dużą skalę przełomowe rozwiązanie. – Fintechy zagraniczne same mówią, że Polska nie jest najlepszym dla nich miejscem na biznes, bo to, co one robią w innych krajach i co spotyka się z dobrym odbiorem, w Polsce zazwyczaj już wcześniej zrobiły banki. Do tego dochodzi niższe zaufanie klientów do fintechów niż banków – zwraca uwagę Pantkowski.
Z punktu widzenia banków i ich klientów wdrożenie PSD2 nie spowodowało trzęsienia ziemi. Przynajmniej na razie. – Pierwszymi beneficjentami nowego prawa są same banki, które dzięki zmianom swoich statutów mogą pełnić rolę TPP i które same przecież przygotowywały standard techniczny, za pomocą którego TPP uzyskują dostęp do danych banków i innych podmiotów – dodaje ekspert ZBP.