Z niekłamanym zainteresowaniem przeczytałem tekst wywiadu z profesorem Piotrem Zielonką p.t. "Pierwotne instynkty są zmorą inwestora" jaki pojawił się w wydaniu "Parkietu" z dnia 16.09.2013.
Od lat regularnie śledzę wszelkie publikacje wielce przez mnie szanowanego Pana Profesora, jego prace w dziedzinie finansów behawioralnych to niezaprzeczalnie istotny wkład w popularyzację i rozwój tej niebywale ważnej dla nas inwestorów dziedziny wiedzy, coraz precyzyjniej tłumaczącej nasze sukcesy i porażki.
Próba objaśnienia w wywiadzie tych ostatnich przez Pana Profesora z perspektywy właśnie teorii finansów behawioralnych podnosi z pewnością znacznie poziom wiedzy czytelników oraz odkrywa interesujące, a często nie uświadamiane przez wielu praktyków powiązania zaburzające procesy decyzyjne.
Aby jednak obraz całości zjawiska strat w spekulacji foreksowej w oczach czytelników stał się pełen, należałoby wspomnieć o trzecim, nie wymienionym a wcale nie mniej ważnym czynniku sprawczym, który towarzyszy wyliczonym w tekście pułapkom psychologicznym i niebezpieczeństwom wynikającym z samych zasad działania foreksu.
Nie śmiałbym wchodzić w domenę znakomicie rozpoznaną przez Pana Profesora, pozwolę sobie raczej zabrać głos z pozycji zaangażowanego obserwatora, któremu asumpt do artykulacji roli owego trzeciego czynnika porażki daje 20 lat ciężkiej praktyki w giełdowym rzemiośle jak i szósty rok prowadzony blog o tematyce inwestycyjnej.