Lewar (ang. leverage) lub dźwignia finansowa - to słowa niemal magiczne dla tych, którzy zaczynają przygodę z rynkiem instrumentów pochodnych. Lewar to też cecha, która jest głównym czynnikiem sprawczym znacznej rotacji uczestników tego rynku. Z jednej strony magia dźwigni finansowej przyciąga na rynek ryzykantów niczym syreni śpiew, a z drugiej - jest główną przyczyną klęski tychże ryzykantów, którzy w ujęciu finansowym kończą podobnie jak ci, którzy ulegli magii głosu mitycznych śpiewaczek.
Czymże jest więc lewar? Nawiązując do terminologii samochodowej, mechanizm ten jest podobny do pedału gazu. Niezależnie jakie osiągi ma dany pojazd, po normalnych polskich drogach jeździ jak większość innych samochodów, czyli tak, by zachować bezpieczeństwo własne i innych uczestników ruchu. Są jednak sytuacje, gdzie mocniejszy silnik się przydaje. Wtedy można właśnie poczuć moc lewara. Gdy bowiem warunki na to pozwalają, użycie lewara może być uzasadnione.
Porzućmy metafory i spróbujmy odmitologizować pojęcie dźwigni finansowej. Lewar to możliwość zawarcia transakcji instrumentem finansowym, jeżeli posiadane przez inwestora pieniądze nie pokrywają w pełni wartości tej transakcji. Szczególnie warte podkreślenia jest słowo "możliwość" - instrumenty pochodne nie narzucają bowiem obowiązku stosowania dźwigni finansowej w pełnym zakresie.
Skąd bierze się lewar? Wszystkim zapewne jest wiadome, że przy zakupie akcji, o ile nie jest to zakup kredytowany, kupujący musi wyłożyć pełną kwotę, na jaką opiewa transakcja. Jeśli kupujemy 100 akcji po kursie 10 zł, to musimy zapłacić 1000 zł (plus prowizja). W przypadku instrumentów pochodnych sytuacja jest nieco inna. Dokonując zakupu jednego kontraktu futures na indeks WIG20 praktycznie nie musimy od razu posiadać kapitału równego wartości tego kontraktu. Zamiast bowiem wpłacać całość, wymagana od nas i blokowana jest tylko część wartości kontraktu zwana depozytem zabezpieczającym. Zatem jeśli kupujemy kontrakt na WIG20 to faktycznie zawieramy transakcję na całą wartość kontraktu niezależnie ile kapitału mamy aktualnie na rachunku (naturalnie musi go być przynajmniej tyle, by starczyło na depozyt zabezpieczający).
[srodtytul]Szybkie zyski?[/srodtytul]