Nadchodzi rynkowy przełom

Gościem Piotra Zająca w piątkowym Parkiet TV był Sobiesław Kozłowski, szef działu analiz Raiffeisen Brokers. Ekspert wziął pod lupę kluczowe segmenty lokalnego i globalnych rynków.

Publikacja: 27.04.2018 17:30

Nadchodzi rynkowy przełom

Foto: parkiet.com

Jak patrzy pan na wykres WIG, to myśli pan wciąż o korekcie czy już o bessie?

O korekcie, ale mocnej. Z rekordowo wysokiego poziomu ponad 67 000 pkt WIG spadł do 58 000 pkt. W najgorszym momencie tracił prawie 15 proc., a więc niewiele brakowało do granicy bessy. Teraz trwa odreagowanie. Notowania zniosły 23 proc. korekty. Myślę, że zachowanie indeksu przy 60 000 pkt będzie kluczowe dla dalszego układu sił.

A WIG20 ma bardziej optymistyczny układ kresek?

Tutaj zwróciłbym uwagę na psychologiczny poziom 2200 pkt. Jest to wsparcie, które zostało obronione i należy to traktować jako pozytywny sygnał. Dodatkowo notowania respektują 38,2-proc. zniesienie Fibonacciego, więc mamy techniczne argumenty za odbiciem. Warto dodać, że granica bessy jest dopiero przy 2100 pkt, więc jeszcze jest trochę marginesu bezpieczeństwa.

W ostatnim czasie widać spadek obrotów na GPW. Czyżby zagranica przestała nas lubić?

Średnia, dzienna wartość obrotów na WIG20 w poprzednich trzech miesiącach to 800 mln zł, a w ostatnim czasie faktycznie zdarzały się sesje z wartością 300 mln zł niższą. Warto w tym kontekście zerknąć na WIG20 w dolarze, który pokazuje nastawienie inwestorów zagranicznych. On wrócił w obszar konsolidacji i testuje ważne wsparcie 660 pkt.

Wygląda na to, że wszystkie omawiane wskaźniki są w pobliżu istotnych barier, co sugerowałoby, że zbliżamy się do jakiegoś przełomowego momentu.

Zgadza się, tylko trzeba pamiętać, że każdy z indeksów ma swoją specyfikę, zwłaszcza WIG20 i sWIG80. Ten pierwszy jest domeną głównie inwestorów zagranicznych, dlatego tu istotne znaczenie mają czynniki globalne. Drugi natomiast zależy od inwestorów krajowych i tu kluczem są wyniki okresowe.

To może przyszłość maluchów da się wyczytać z wykresu nastrojów inwestorów indywidualnych? Pozostaje on wciąż na poziomie skrajnego pesymizmu, co sugeruje nadchodzące odbicie.

Na rynku utrzymują się słabe nastroje. Wydaje się, że inwestorzy zdyskontowali wiele negatywnych informacji. Co istotne – w takich warunkach nie potrzeba silnych pozytywnych impulsów, by coś zmienić. W tym kontekście bardzo ciekawe wydają się publikacje raportów kwartalnych. Pozytywne zaskoczenia wynikowe mogą przekładać się na zwyżki notowań.

Chciałbym w tym miejscu zapytać o, chyba największe zaskoczenie in minus, czyli GetBack. Czy ta spółka ma taką moc sprawczą, by zainicjować rynek niedźwiedzia na GPW?

Patrząc po kapitalizacji GetBack to relatywnie mała spółka, nie mająca takiej wagi dla rynku jak blue chips. Niemniej wydaje mi się, że to co się dzieje, może dodatkowo schładzać nastroje, ale raczej w średnim czy nawet krótkim terminie. Trochę mi to przypomina kazus PBG w 2011 r., gdy wielu inwestorów powiedziało pas i dało sobie trochę czasu na przeczekanie. Może to co się dzieje, będzie dla wielu znów okazją do zrobienia sobie takiego katharsis.

Sporo pan mówi o wadze czynników globalnych, więc proszę powiedzieć, jak pan interpretuje słabsze dane z Niemiec (Ifo, PMI), a także tezy, że strefa euro szczyt cyklu koniunkturalnego ma już za sobą?

Indeks Ifo ma za sobą szczyt, co sugerowałoby, że gospodarki Niemiec i Europy też mogą być już „za górą". Trwające korekta na rynkach akcji pokazuje, że inwestorzy dość mocno zareagowali na ten fakt. Dlatego też pojawia się przestrzeń do odbicia.

Z kolei za oceanem chyba sytuacja jest lepsza. Dolar drożeje. To jakiś przełom?

Wydaje się, że właśnie mamy czas przetasowania globalnych aktywów. Jedną z oznak tej zmiany jest silny dolar. Można powiedzieć, że król wrócił. Notowania opuściły kilkumiesięczną konsolidację, co daje techniczny grunt pod umocnienie.

A co rynkiem długu amerykańskiego? Analitycy zwracają uwagę, że rentowność 10-latek zaatakowała ważną granicę 3 proc.

Długoterminowy trend spadkowy na tym rynku jest właśnie zmieniany. I to może być potężna zmiana jeśli chodzi o percepcję rynkową. Tym bardziej, że Fed prawdopodobnie będzie od czerwca sprzedawcę netto obligacji. To może oznaczać, że następuje faza inflacyjna, a to co dzieje się na rynkach akcji jest ostatnim akordem hossy. Dlatego atrakcyjne mogą być jeszcze spółki późno-cykliczne, a potem lepiej zachowywać mogą się surowce.

Na koniec wróćmy na GPW i do kluczowych sektorów. Jakie są perspektywy banków?

W ostatnich miesiącach nastawienie inwestorów do banków pogorszyło się, bo zaczęli uwzględniać w swoich prognozach długi okres bez podwyżek stóp procentowych. Kluczowe będą wyniki za I kwartał i odpowiedź na pytanie czy akcja kredytowa przyspiesza?

A co z energetyką?

Na wykresie WIG-energia tworzy się coś na kształt podwójnego dna, co daje nadzieje na odbicie. Od strony fundamentalnej kluczowa jest kwestia budowy elektrowni atomowej. Brak szczegółów dotyczących jej powstania i spółek, które ewentualnie mogłyby w tym uczestniczyć, wprowadza nutę niepewności. Chociaż warto zwrócić uwagę, że mnożnikowo, w ujęciu historyczny sektor wydaje się być tanio wyceniany.

I na koniec sektor budownictwa. WIG go reprezentujący znalazł się w ostatnich dniach najniżej od lipca 2016 r. Co dalej?

Na wykresie doszło faktycznie do wybicia dołem z konsolidacji, ale niewykluczone, że jest to fałszywy sygnał. Trzeb poczekać. Czynniki fundamentalne, które tu kształtują nastroje to wzrost kosztów pracy, wzrost cen surowców, choć trzeba zauważyć, że spółki próbują renegocjować kontrakty i dodać klauzulę indeksacji cen surowców. Implementacja tej ostatniej mogłaby być takim game changerem w tej branży.

Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Inwestycje
ESRS G1 Postępowanie w biznesie
Inwestycje
Złoto już powyżej 3300 dolarów za uncję
Inwestycje
Złoto może być nawet dwa razy droższe
Inwestycje
Krajowy popyt na obligacje nie odpuszcza
Inwestycje
Trump przegrywa we własną grę. Na rynkach ogromny chaos