Michel Boué, twórca jednego z najsłynniejszych aut swojej epoki, mógł się cieszyć sukcesem tylko zza grobu. Zmarł jeszcze przed premierą Renault 5, która miała miejsce w grudniu 1971 roku. Miejskie auto zajęło drugie miejsce w konkursie Car of The Year 1972, doczekało się dwóch generacji (1972–1985) i (1984–1996) i w ciągu niemal ćwierć wieku 5,5 miliona sprzedanych egzemplarzy. Hatchback segmentu B o bardzo charakterystycznej stylizacji zachwycił kierowców. W najlepszym momencie stanowił ponad 60 proc. wszystkich sprzedawanych modeli Renault.
„Piątka" oferowana była jako trzy- i pięciodrzwiowy hatchback. Powstało jednak kilka innych wersji, m.in. produkowany w Hiszpanii sedan Renault 7, furgon Renault Express czy kabriolet wytwarzany od 1989 roku przez belgijską firmę EBS. Uzasadnione emocje budził usportowiony Renault 5 Alpine z 93-konnym silnikiem 1.4, który pozwolił się rozpędzać do niemal 170 km/h. Jego kolejna odmiana Renault 5 Alpine Turbo dysponowała już mocą 112 KM. Warto dodać, że „zwykłe" Renault 5 oferowały silniki o pojemności od 850 do 1289 cm sześc. i mocy od 34 do 44 KM.
Żadna z wersji nie mogła się jednak równać z Renault 5 Turbo. Był przystosowany zarówno do rajdów, jak i do użytku drogowego. Napędzał go turbodoładowany silnik 1.4 o mocy 160 KM; wraz z kolejnymi odmianami rosła ona stopniowo do 180, 210, a na końcu do 350 KM w Maxi 5 Turbo. Historia tego wyczynowego modelu rozpoczęła się na dobre na początku lat 80. Francuski producent stworzył prawdziwy cud techniki, idealny do rywalizacji w wyścigach rajdowych. Dość szybko zdobył ogromną sławę wśród entuzjastów samochodów wyścigowych. „Piątka" Turbo na pewno zasłużyła na miejsce w dziesiątce najlepszych sportowych samochodów świata lat 80., stworzonej przez amerykańskie czasopismo „Sports Car International".
W oczy rzuciło mi się niedawno ogłoszenie z pięknym, dwumiejscowym supercarem Renault. To jeden z 3167 egzemplarzy wyprodukowanych do 1991 roku. To model pierwszej serii z roku 1984, ze 160-konnym, benzynowym motorem 1.4 i manualną skrzynią biegów. Cena jak na legendę przystało nie jest mała – 70 000 euro, czyli ponad 300 tys. zł.