Można już mówić o sporym rozczarowaniu debiutem Żabki. W czwartek, pierwszego dnia notowań, kurs zamknął sie na 21,5, zł, czyli cenie, po której właściciele sprzedawali akcje Żabki. Kurs maksymalnie wspiął się do 23,44 zł. - Kurs otwarcia 23 zł potwierdza, że cena w ofercie (21,50 zł) była ustalona na odpowiednim poziomie - mówił Sebastian Buczek, prezes Quercusa TFI. - Pomimo że przebieg pierwszej sesji pozostawia pewien niedosyt, IPO Żabki jest dużym sukcesem całego polskiego rynku kapitałowego. Mamy nadzieję, że GPW wykorzysta to wydarzenie i dojdzie do przełomu rozwojowego, szczególnie jeśli chodzi o nowych emitentów i zainteresowanie inwestorów - komentuje Buczek.
Czytaj więcej
Miał być nawet dwucyfrowy wzrost notowań, a zamiast tego była opcja stabilizacyjna broniąca kurs przed spadkami i zamknięcie notowań „na zero”. Inwestorzy nie obłowili się na Żabce. O sukcesie może mówić zaś sama spółka i warszawska giełda.
W piątek inwestorzy czują już nie tylko niedosyt, ale spore rozczarowanie. Po dwóch godzinach handlu akcje Żabki tracą 4,6 proc. i kosztują 20,5 zł. Handel skupia się niemal tylko na wczorajszym debiutancie - obrót akcjami Żabki sięga 0,64 mld zł wobec 0,83 mld zł łącznego obrotu na GPW. Żabka jest jednak prawie najgorszą spółką na szerokim rynku. Słabiej po około dwóch godzinach handlu z WIG-u prezentuje się tylko XTPL.
Przypomnijmy, że debiut Żabki cieszył się dużym zainteresowaniem inwestorów. Stopa redukcji w transzy dla inwestorów indywidualnych sięgnęła 90,4 proc.