Kernel odpiera zarzuty i mówi o szantażu

Spółka do tej pory komunikowała się z rynkiem tylko za pośrednictwem obowiązkowych raportów giełdowych. Teraz, odpowiadając na pytania „Parkietu”, zdecydowała się zabrać głos. Przekonuje, że działa zgodnie z prawem, i podtrzymuje plan delistingu.

Publikacja: 04.04.2024 06:00

Andriej Werewski jest pośrednio wiodącym akcjonariuszem Kernela.

Andriej Werewski jest pośrednio wiodącym akcjonariuszem Kernela.

Foto: Fot. mat. prasowe

Bój o wycofanie Kernela z giełdy trwa już ponad rok i budzi coraz większe emocje. Część akcjonariuszy mniejszościowych złożyła pozwy do sądu i domaga się zablokowania delistingu. Przekonują, że Kernel złamał przepisy i że nie respektuje praw akcjonariuszy mniejszościowych. Spółka zaprzecza i podtrzymuje plan wyjścia z giełdy.

– Rada dyrektorów przeprowadziła długie i staranne analizy na temat wycofania z obrotu i doszła do wniosku, że ta decyzja służy najlepiej interesom firmy. To konieczny, legalny i uczciwy proces, zapewniający większą elastyczność w zarządzaniu – twierdzi Kernel. W jego ocenie działania firmy nie są w żadnym stopniu krzywdzące dla mniejszościowych akcjonariuszy.

– Jesteśmy głęboko przekonani, że wielu akcjonariuszy skorzystało z dobrej okazji, którą zapewnił Namsen, akcjonariusz, który zainicjował wycofanie z obrotu, aby zdywersyfikować swoje portfolio i wyjść z inwestycji osłabionej przez wojnę w Ukrainie w ramach oferty skupu zapewnionej przez firmę Namsen – twierdzi Kernel.

Czytaj więcej

Kernel mówi o szantażu. Drobni akcjonariusze o zastraszaniu

Namsen to firma kontrolowana przez ukraińskiego oligarchę Andrieja Werewskiego. Część akcji skupił w zeszłorocznym wezwaniu, oferując 18,5 zł za akcję, a potem zwiększył zaangażowanie w kontrowersyjnej emisji. GPW oceniła, że jej warunki były złamaniem zasad ładu korporacyjnego. Udział Werewskiego w kapitale jeszcze wzrósł, bo spółka obniżyła kapitał, umarzając akcje własne. W efekcie Namsen ma już prawie 95 proc. kapitału. Po osiągnięciu tego progu będzie mógł przeprowadzić przymusowy wykup – na zasadach wyznaczonych przez prawo luksemburskie (tam zarejestrowana jest spółka).

Sytuacja dotycząca delistingu Kernela jest skomplikowana m.in. dlatego, że spółka działa na styku różnych systemów legislacyjnych. W ocenie Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych sposób delistingu (oparty na uchwale rady dyrektorów) nie spełnia przesłanek ustawy o ofercie. Przekonani o tym są również akcjonariusze, którzy złożyli pozwy do sądu w Luksemburgu. Dopóki nie wyda on decyzji, KNF ma związane ręce, która zawiesiła postępowanie w sprawie delistingu.

Kernel twierdzi, że naturalne jest, że wśród licznej grupy akcjonariuszy zawsze będą różne opinie. – Spośród ponad 10 tys. akcjonariuszy obecnych przed decyzją o wycofaniu grupa ośmiu akcjonariuszy reprezentujących 0,4 proc. wszystkich akcji postanowiła zakwestionować decyzję rady dyrektorów – wskazuje Kernel. Ocenia, że niektórzy akcjonariusze przekroczyli liczne granice, dlatego spółka rozważa podjęcie stosownych działań.

SII ripostuje. – Stanowisko spółki jest skandaliczne i wygląda jak próba zastraszenia akcjonariuszy – mówi Michał Masłowski, wiceprezes SII. .

Handel i konsumpcja
Zyski wyzwaniem w e-handlu odzieżą
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Handel i konsumpcja
Allegro otwiera dla sprzedawców B2B rynek czeski
Handel i konsumpcja
Ruszyło duże IPO spółki Studenac. Co trzeba wiedzieć o ofercie
Handel i konsumpcja
Są trzy nowe rekomendacje dla Żabki. Akcje wreszcie drożeją
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Handel i konsumpcja
Studenac odsłonił karty. Rusza z IPO
Handel i konsumpcja
Kurs Żabki szuka dna