Ustawa obowiązuje od 1 stycznia, a wciąż wielu sprzedawców ma wątpliwości, jak interpretować przepisy. Tymczasem Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zareagował bardzo szybko i skierował pisma do największych sprzedawców internetowych ze wskazaniem naruszeń nowych regulacji. To nie koniec, ponieważ wciąż jest wiele wątpliwości, jak interpretować niektóre przepisy. W efekcie firmy spodziewają się wielu postępowań prowadzonych przez Urząd.
Najważniejsza dla sprzedawców zmiana związana z nowymi przepisami to obowiązek informowania przy cenie promocyjnej o najniższej cenie produktu z ostatnich 30 dni (nie dotyczy to tylko towarów o krótkich terminach przydatności do spożycia). Zwłaszcza w internecie wciąż jednak można znaleźć promocje, w których tych informacji nie widać.
– Już w pierwszych dniach obowiązywania ustawy rozpoczęliśmy monitoring zachowania przedsiębiorców. Na początku wystąpiliśmy do właścicieli sklepów internetowych. Następnie, wspólnie z Inspekcją Handlową rozpoczęliśmy weryfikację praktyk sieci handlowych i sklepów tradycyjnych. Wnioski będą możliwe po zebraniu całości materiału i przeprowadzeniu analizy – wyjaśnia departament komunikacji UOKiK.
– Nie wszyscy prawidłowo dostosowali praktyki do nowego prawa, przede wszystkim w zakresie uwidaczniania cen, w tym najniższej z ostatnich 30 dni przed obniżką – dodaje.
Branża stara się wyjaśnić wątpliwości, aby uniknąć sankcji, z karami na czele. – Rozmawiamy z UOKiK i mamy nadzieję na wypracowanie satysfakcjonujących rozwiązań. Zarówno dla firm, jak i dla konsumentów – mówi Patrycja Sass-Staniszewska, prezes Izby Gospodarki Elektronicznej. Ustawa zmienia nie tylko sposób informowania o cenach. Wprowadza też zakaz handlowania opiniami i zamieszczania nieprawdziwych informacji o produktach, jak i utrudniania przez firmy publikowania opinii krytycznej od konsumentów.