Podczas spotkania z wyborcami w Puławach prezes PiS Jarosław Kaczyński nawiązał do prowadzonych negocjacji odkupienia od funduszu CVC spółki PKP Energetyka, sprywatyzowanej kilka lat temu. – A ten sam fundusz jest właścicielem Żabki. Wiecie państwo, co to jest Żabka. Te sklepy też być może zostaną odkupione. Idziemy w tym kierunku – stwierdził Kaczyński.
Po raz pierwszy pomysł przejęcia Żabki przez podmiot kontrolowany przez rząd pojawił się w 2016 r., kiedy sieć sprzedawał poprzedni właściciel MID Europa Partners. Powstała wówczas nawet analiza, że ofertę miałyby złożyć PKN Orlen i Lotos, aby w ten sposób z połączeniem swoich punktów sprzedaży zbudować silnego, narodowego gracza w handlu spożywczym. Nic z tego nie wyszło, a Żabkę w 2017 r. za 1 mld euro kupił amerykański CVC.
Bardzo wysokie wyceny
Teraz fundusz może ją sprzedać za znacznie większe pieniądze. – W handlu transakcje wyceniane są teraz na maksymalnie 10 x EBITDA, a ten wskaźnik Żabka miała w 2021 r., na poziomie 1,8 mld zł. Mamy więc astronomiczną kwotę potencjalnej transakcji – mówi nam jeden z bankierów inwestycyjnych.
Ale wartość transakcji może być nawet wyższa niż kilkanaście miliardów złotych. – Padają kwoty rzędu 5–6 mld euro, CVC rozważa też wciąż wprowadzenie Żabki na warszawską giełdę, choć temu koniunktura nie sprzyja – mówi nam osoba z rynku uczestnicząca w projekcie.
Żabka to najszybciej rosnąca sieć handlowa, rocznie uruchamia ponad 1 tys. sklepów, a ich liczba zbliża się już do 9 tys. Choć ponowna sprzedaż sieci należącej do funduszu inwestycyjnego jest kwestią czasu, to temat wzbudził kontrowersje. Nie chciało go komentować Ministerstwo Aktywów Państwowych, odsyłając do Krajowej Grupy Spożywczej. Jej rzecznik na nasze pytania nie odpowiedział.