Poziom zapasów towarów w magazynach handlowych firm, w tym odzieżowych i obuwniczych, to jeden z ważniejszych parametrów obserwowanych przez analityków i inwestorów giełdowych. Za wysokie – niedobrze. Za niskie – też źle. Mogą świadczyć o przygotowaniu firmy do handlowej działalności w kolejnych kwartałach albo o tym, że nie trafiła z kolekcją lub ma inne kłopoty ze zbytem. Jak wygląda sytuacja po I kwartale 2022 roku w spółkach odzieżowych i obuwniczych?
Na wszelki wypadek
Grupa LPP, największa polska firma odzieżowa i największy pod względem kapitalizacji przedstawiciel sektora na giełdzie w Warszawie, nie podała jeszcze pełnych danych za I kwartał br., który kończy 30 kwietnia. W końcu stycznia wartość jej zapasów była istotnie wyższa niż rok wcześniej: sięgała 3,9 mld zł, podczas gdy w styczniu 2021 r. 2,1 mld zł. Omawiając roczne wyniki, wiceprezes Przemysław Lutkiewicz nie krył, że grupa zaopatrzyła się nadmiarowo nie tylko dlatego, że rozwija sieć sklepów, ale też m.in. aby ustrzec się przed ewentualnymi problemami z dostawami w przyszłości. Jednocześnie informował, że teraz dąży do tego, by część zapasów wyprzedać po promocyjnych cenach.
Tomasz Sokołowski, analityk w Santander Biuro Maklerskie, przypomina, że LPP nie zakładało wybuchu wojny o Ukrainę, robiąc zakupy na sezon wiosna-lato.
Stan zapasów na koniec I kwartału br. podała natomiast już grupa obuwnicza CCC. W końcu kwietnia ich wartość wynosiła około 2,8 mld zł, o 12 proc. więcej niż przed rokiem. Według zarządu spółki – przypomina Sokołowski – poziom ten nadal nie jest satysfakcjonujący. Grupa stara się poprawić tempo, w jakim sprzedaje towary.