Do tej pory kielecki holding należący do jednego z najbogatszych polskich przedsiębiorców, Krzysztofa Klickiego, składał się z kilkunastu spółek. W ciągu ostatnich miesięcy Klicki zrestrukturyzował jednak grupę. Kolporter powstał z połączenia trzech firm: Kolporter Dystrybucja Prasy, Kolporter Service (dystrybutor kart telekomunikacyjnych i artykułów szybko zbywalnych) oraz Kolporter Sieci Handlowe (ma sieć ok. 900 saloników prasowych).
[srodtytul]Udział w konsolidacji [/srodtytul]
– Nie chcemy już powtarzać tego, co było kiedyś – że Kolporter obrastał w rozmaite działalności i nie było wiadomo, czy to firma deweloperska, informatyczna czy kurierska. Teraz Kolporter to firma działająca na rynku towarów FMCG (szybko zbywalnych – red.) i tak ma zostać – mówi „Parkietowi” Krzysztof Klicki, prezes Kolportera. – Mam parę planów odnośnie tych pozostałych firm, ale nie chcę o nich mówić. Te spółki dobrze działają i noszą już swoje nowe nazwy bez logo Kolportera. Gdyby rynek się tak dynamicznie nie konsolidował, wcale nie wiem, czy bym się tak spieszył na giełdę – dodaje.
Przygotowywany do debiutu giełdowego we wrześniu Kolporter miał w 2010 r. 3,4 mld zł przychodów i 70 mln zł EBITDA (zysk operacyjny powiększony o amortyzację). Jego zysk netto wyniósł 40 mln zł. – Zamysł debiutu jest związany z procesem konsolidacyjnym trwającym na rynku. Ostatnio Eurocash przejął dystrybucyjną części Emperii – Tradis. Nas interesuje uczestniczenie w takich transakcjach. Już zakup KDWT przez Eurocash mnie zezłościł, bo ja też chciałem go kupić, ale nie udało mi się. Potem Eurocash i Emperia zaczęły się ze sobą ścigać i przejmować różne spółki. To uświadomiło mi, że my też musimy przejmować, żeby się rozwijać i nie zostać z tyłu, bo sam wzrost organiczny, choć jesteśmy z niego zadowoleni, to za mało. Chcemy być dalej liczącym się graczem na rynku i stąd decyzja o debiucie spółki na GPW – tłumaczy Klicki.
[srodtytul]Wycena na ponad miliard[/srodtytul]