Cztery fundusze tego towarzystwa znalazły się w czołówce zestawienia opracowanego przez agencję analityczną Standard & Poor`s Fund Services pod względem osiągniętej stopy zwrotu (w rankingu uwzględniono wyniki 3727 funduszy operujących na emerging markets, brano pod uwagę okres 4.02.2001- 4.02.2002 r.). Liderem okazał się Prosperity Quest 2 Power Utility Fund, który zwiększył wartość aktywów w minionych 12 miesiącach blisko 3-krotnie. Dla porównania, stanowiący benchmark dla rosyjskiego rynku indeks moskiewskiej giełdy RTS zyskał w tym czasie 69%.
- Działamy nieco inaczej niż konkurencja. Staramy się bardzo aktywnie poprawiać sytuację przedsiębiorstw, w które lokujemy pieniądze. I niekoniecznie muszą to być firmy z pierwszego szeregu - powiedział agencji Bloomberga M. Westman. - Zdarza się, że występujemy przeciwko decyzjom kierownictw tych firm, gdy uznamy, że mogą nie przynieść spodziewanych rezultatów - dodał.
Ostatnio wspólnie z Billem Browderem z funduszu Hermitage Capital Management udało im się zmienić plany podziału energetycznego koncernu RAO Unified Energy System. - Od początku br. spółki zajmujące się dystrybucją energii i elektrownie miały działać samodzielnie. Proponowana restrukturyzacja została już wcześniej skrytykowana przez innych inwestorów. Negocjacje z zarządem były twarde, ale ostatecznie udało nam się doprowadzić do zmodyfikowania planów - stwierdził Westman.
W portfelach Prosperity, obok walorów naftowego potentata Jukos (jego kurs wzrósł blisko 3-krotnie), znajduje się także dużo akcji regionalnych dystrybutorów energii, wśród nich m.in. takie perełki jak AO Tulenergo, zaopatrującego w prąd region wokół znanej z produkcji samowarów Tuły (poprawił notowania aż 4-krotnie). Obok Prosperity, w czołówce klasyfikacji S&P znalazło się także kilka innych funduszy inwestujących w Rosji, m.in. Brunswick Russian Directional (+82%), Baring New Russia (+75%) i Hermitage (+69%).
- Fundusze Prosperity mają tak dobre wyniki, ponieważ startowały z bardzo niskiego poziomu - uważa Jacqueline Aldhous, z londyńskiej firmy analitycznej Forsyth Partners. - Zarządzającym trzeba jednak przyznać, że podjęli ryzyko inwestowania w firmy z drugiego, a nawet trzeciego szeregu, które inni uznali za niewarte zainteresowania.