Okiem KPWiG

Nic nie stoi na przeszkodzie, aby produkty zbliżone swoim charakterem do funduszy hedgingowych oferować całkiem legalnie

Publikacja: 21.07.2005 08:46

Polskich inwestorów próbuje się ostatnio zainteresować funduszami hedgingowymi. Osoby zaangażowane w ich promocję dużo mówią o wysokich zyskach (nawet w okresach słabej koniunktury na giełdzie), wyszukanych strategiach inwestycyjnych i powołują się na ich rosnącą popularność na całym świecie. Jednocześnie "zapominają" dodać, że mamy do czynienia z funduszami wysokiego ryzyka...

Inwestując kapitał, trzeba pamiętać o uniwersalnej zasadzie, że większe potencjalne zyski oznaczają większe ryzyko strat. Tymczasem o stratach osoby promujące hedge funds mówią bardzo niechętnie. Wszystko jest w porządku, gdy parę osób decyduje się na założenie np. spółki z o.o. i wspólne inwestowanie środków w ryzykowne instrumenty, które mogą (ale nie muszą) przynieść wysoką stopę zwrotu. Ale trzeba pamiętać, że w Polsce obowiązuje prawo, które zabrania oferowania takich "produktów" szerokiemu gronu inwestorów. Publiczne proponowanie nabycia papierów wartościowych lub jednostek uczestnictwa funduszy inwestycyjnych bez zgody nadzoru nad rynkiem kapitałowym jest przestępstwem. Powód jest prosty: ochrona inwestorów. Kowalski, decydując się na produkt inwestycyjny, powinien mieć dostęp do informacji o firmie, która za nim stoi oraz o czynnikach ryzyka (formalnych i rynkowych). Zapewnienie mu tej wiedzy jest warunkiem koniecznym do tego, aby "gra rynkowa" toczyła się według uczciwych i przejrzystych zasad. Zupełnie nie trafia do mnie argument, że fundusze hedgingowe są przeznaczone dla najbogatszych inwestorów, którzy sami potrafią ocenić ryzyko i nie potrzebują pełnej informacji. To zwykła demagogia! Fundusz hedgingowy w polskim wydaniu to produkt podobny do wielu innych i nie ma żadnego powodu, dla którego miałby podlegać innym wymogom formalnym.

Nic nie stoi na przeszkodzie, aby produkty zbliżone swoim charakterem do funduszy hedgingowych oferować całkiem legalnie. Możliwości jest wiele. Można założyć towarzystwo funduszy inwestycyjnych i zaoferować inwestorom certyfikaty zamkniętego funduszu inwestycyjnego, którego strategia przewiduje podejmowanie wysokiego ryzyka. Kolejna możliwość to asset management, czyli zawarcie z klientem indywidualnej umowy o zarządzanie aktywami, w ramach której zaakceptuje on inwestycje w skomplikowane i ryzykowne produkty. Czyli... "dla chcącego nic trudnego". Opisane powyżej drogi mają podstawową zaletę - podlegają nadzorowi ze strony niezależnej instytucji rządowej. I wzbudzają wśród inwestorów o wiele większe zaufanie niż oferowane "po kryjomu" najróżniejsze produkty parainwestycyjne.

Bardzo nam wszystkim zależy na rozwoju szeroko pojętego rynku kapitałowego. "Solą" rynku są inwestorzy, i to właśnie ich ochrona powinna być najważniejsza. Tylko inwestor dysponujący pełną wiedzą na temat podejmowanego ryzyka może racjonalnie decydować o tym, gdzie ulokować swoje pieniądze.

Autor pracuje w Komisji Papierów

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy