W przyrodzie nic nie ginie, tylko zmienia właściciela. Proste i takie trudne zarazem. Bo jak budować strategie, określać limity wzrostu i konsekwentnie wychodzić z rynku, kiedy ten rośnie i rośnie, a gdy nawet maleje, to na chwilę, by nabrać siły do dalszego wzrostu.
Że musi spaść? Że ten upadek może być bolesny? To zależy. Skoro w przyrodzie nic nie ginie, jeśli ktoś traci, ktoś inny zyskuje. Ot i cała tajemnica. Rynku. I, niestety, źródło nadziei, że tym razem to nie my stracimy.
Ostatnio rozgorzała dyskusja o wpływie reklam na decyzje inwestorów. Na Ringu "Parkietu" w kolejnych odcinkach autorzy ostrzegali, tłumaczyli, odwoływali się do biznesowych wyroczni. A wszystko po to, by ostudzić funduszową hossę. Sprawę nierzetelnych, kontrowersyjnych reklam funduszy dostrzegła już Komisja Nadzoru Finansowego, a po niej Ministerstwo Finansów. Jednak patrząc szerzej, niż integrowany nadzór, zauważyło, że fundusze ani nie są jedyne, ani nawet nie przodują w reklamiarstwie.
Wpływ reklam, nawet tych agresywnych i kontrowersyjnych, nie wydaje się aż tak istotny. A dyskusja, jaka toczy się wokół nich, jest równie słuszna, co jałowa. Podobnie z urzędniczymi pomysłami zaostrzenia przepisów. Reklama to dźwignia handlu, a nie źródło rzetelnej informacji o produkcie. Ma zachęcać, zaciekawiać, skłaniać do zakupu, a nie przedstawiać wady i zalety, pomagając podjąć racjonalną decyzję. To zadanie dla pośredników owe produkty sprzedających. To także zadanie dla nadzoru, by wyegzekwował, zgodnie z prawem, pełną i rzetelną informację. A z tą bywa naprawdę różnie. Przykład? Przekształcenia funduszy. Kto dziś pamięta fundusz Atut 3. Był taki, zapewniam.
Pojawił się przed 10 laty. Otwarty Fundusz Agresywnego Wzrostu Atut 3. Fundusz miał cechę szczególną, wyróżniającą go na tle konkurentów. Ogłaszał się jako fundusz bezprowizyjny (non load), pierwszy, i, o ile pamięć mnie nie zawodzi, jedyny na polskim rynku. Nie był to jednak fundusz charytatywny ani tak naprawdę bezprowizyjny. Jego odmienność polegała na tym, że prowizję miano odliczać od osiąganych zysków, a nie obniżając inwestowaną kwotę. To mogło stanowić o jego sile i atrakcyjności.