Metamorfoza, zmiany i nowe początki

Metamorfoza funduszy to nowe otwarcie, to nowa opowieść, w której nie ma miejsca na historię. I o to chodzi

Publikacja: 13.09.2007 09:57

W przyrodzie nic nie ginie, tylko zmienia właściciela. Proste i takie trudne zarazem. Bo jak budować strategie, określać limity wzrostu i konsekwentnie wychodzić z rynku, kiedy ten rośnie i rośnie, a gdy nawet maleje, to na chwilę, by nabrać siły do dalszego wzrostu.

Że musi spaść? Że ten upadek może być bolesny? To zależy. Skoro w przyrodzie nic nie ginie, jeśli ktoś traci, ktoś inny zyskuje. Ot i cała tajemnica. Rynku. I, niestety, źródło nadziei, że tym razem to nie my stracimy.

Ostatnio rozgorzała dyskusja o wpływie reklam na decyzje inwestorów. Na Ringu "Parkietu" w kolejnych odcinkach autorzy ostrzegali, tłumaczyli, odwoływali się do biznesowych wyroczni. A wszystko po to, by ostudzić funduszową hossę. Sprawę nierzetelnych, kontrowersyjnych reklam funduszy dostrzegła już Komisja Nadzoru Finansowego, a po niej Ministerstwo Finansów. Jednak patrząc szerzej, niż integrowany nadzór, zauważyło, że fundusze ani nie są jedyne, ani nawet nie przodują w reklamiarstwie.

Wpływ reklam, nawet tych agresywnych i kontrowersyjnych, nie wydaje się aż tak istotny. A dyskusja, jaka toczy się wokół nich, jest równie słuszna, co jałowa. Podobnie z urzędniczymi pomysłami zaostrzenia przepisów. Reklama to dźwignia handlu, a nie źródło rzetelnej informacji o produkcie. Ma zachęcać, zaciekawiać, skłaniać do zakupu, a nie przedstawiać wady i zalety, pomagając podjąć racjonalną decyzję. To zadanie dla pośredników owe produkty sprzedających. To także zadanie dla nadzoru, by wyegzekwował, zgodnie z prawem, pełną i rzetelną informację. A z tą bywa naprawdę różnie. Przykład? Przekształcenia funduszy. Kto dziś pamięta fundusz Atut 3. Był taki, zapewniam.

Pojawił się przed 10 laty. Otwarty Fundusz Agresywnego Wzrostu Atut 3. Fundusz miał cechę szczególną, wyróżniającą go na tle konkurentów. Ogłaszał się jako fundusz bezprowizyjny (non load), pierwszy, i, o ile pamięć mnie nie zawodzi, jedyny na polskim rynku. Nie był to jednak fundusz charytatywny ani tak naprawdę bezprowizyjny. Jego odmienność polegała na tym, że prowizję miano odliczać od osiąganych zysków, a nie obniżając inwestowaną kwotę. To mogło stanowić o jego sile i atrakcyjności.

Ledwie minęły dwa lata, a już postanowiono zmienić nazwę i politykę inwestycyjną. Zrezygnowano ze spółek agresywnie wzrastających (które w niedługim czasie pokazały swoją siłę) na rzecz Dynamicznie Rozwijających się Spółek. To była pierwsza metamorfoza i drugi początek. Uczestnicy funduszu notowali straty, ale nie tracili wiary, że odmieniony fundusz Dynamicznie Rozwinie Się. Ta wiara nie opuszczała ich przez kolejne cztery lata. W tym czasie, w wyniku zmian właścicielskich i restrukturyzacji zmienił się zarządzający, doprowadzając do drugiej metamorfozy i trzeciego początku.

Uznano, że Dynamiczny Rozwój się nie udał (wartość zgromadzonego kapitału, licząc od pierwszego początku, spadła około połowy), należy zatem zająć się bardziej przewidywalnymi inwestycjami. Przypomnijmy, był rok 2003. Wówczas zdecydowano, że zamiast akcji spółek dynamicznie rozwijających się, fundusz będzie inwestował w?europejskie obligacje. Pomysł szatański, i to dwojako. Po pierwsze, zrezygnowano z krajowego rynku na początku obecnej hossy, po wtóre, europejskie obligacje nie dawały nawet cienia szansy na odrobienie 50 proc. strat.

Efekt - powiększenie straty. Europejskie obligacje również nie pozwoliły się wykazać zarządzającym. Fundusz dojrzał do kolejnej - trzeciej już metamorfozy i do czwartego otwarcia. W maju tego roku postanowiono przekształcić go w Fundusz Nieruchomości Europy Wschodzącej. I jednego można być niemal pewnym, że gdy z końcem sierpnia nastąpi zmiana polityki inwestycyjnej starego/nowego funduszu, należy oczekiwać co najmniej poważnej zadyszki na rynkach nieruchomości w naszym regionie.

Ten fundusz tak ma. Czego nie tknie, straty. Najbardziej wytrwali, którzy uwierzyli w propagowaną niegdyś strategię "kup i zapomnij", nominalnie stracili ok. 60 proc. zainwestowanego kapiPoliczenie strat realnych pozostawmy nowym uczestnikom. Pouczające ćwiczenie.

Metamorfoza funduszy to nowe otwarcie, to nowa opowieść, w której nie ma miejsca na historię. I o to chodzi. Przeszłość to bagaż, który nie zawsze dobrze się sprzedaje.

Reklama - przeciwnie, eksponuje przeszłość, zwłaszcza dokonania, w ten sposób starając się uwiarygodnić przyszłość.

Gdybym miała wybierać, wolę reklamę. Jej manipulacja jest przynajmniej czytelna. Metamorfozy dokonują się bez rozgłosu. W efekcie nowi klienci nie zawsze są świadomi przeszłych osiągnięć funduszu. A odcinanie się od przeszłości bywa tak zdecydowane, że nawet uczestnicy niekiedy nie są o tym fakcie informowani. Wszystko zgodnie z prawem, za wiedzą i zgodą nadzoru finansowego.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy